mojej przyjaciółki. Pisałam niedawno, że moja przyjaciółka "załapała się" na
raka piersi.
W poniedziałek miała ostanie badanie, izotopowe, które wykazało położenie
węzła chłonnego, tzw. strażniczego i ślady izotopu dążącego w dół, ku
brodawce.
Nie mniej była szykowana na wtorek do operacji oszczędzającej, choć
ordynator sugerował zabieg radykalny. Ale Ona nie zgodziła się, tłumacząc,
że nastawiła się na tę oszczędzająca operację. Lekarz nie nalegał, bo to były
tylko ślady, więc można było i to wyłuskać, choć z trudem.
We wtorek rano, gdy już znalazła się na stole operacyjnym, nagle zmieniła
zdanie i poprosiła lekarza by jednak odjąć całą pierś.
Czym prędzej dostała do podpisania nową zgodę na operację i "odpłynęła".
Wczoraj z Nią rozmawiałam - jest spokojna, zadowolona ze swej decyzji,
tylko zastanawia się co Ją tak niespodziewanie "olśniło". Poza piersią ma
usunięty tylko ten węzeł "strażniczy", ma pełną ruchomość ręki bez bólu,
zminimalizowany opatrunek i ogólnie czuje się bardzo dobrze. W piątek ma
wrócić do domu.
Rozśmieszyła nas reakcja męża na wieść o radykalnej operacji - "no jak to,
nie zapytałaś się mnie o zgodę?"
Cieszę się, że M. w ostatniej chwili zrozumiała, że w tej sytuacji znacznie
ważniejsza jest choroba i jej ewentualne rozprzestrzenienie się niż fragment
naszej powłoki cielesnej.
M.cieszy się, że już jutro wyjdzie, bo dręczy Ją widok młodych kobiet,
których jest przeważająca ilość. I to takich, które są przyjęte już na drugą
mastektomię, a w domu czekają na nie nieduże dzieci.
Wpadnę dziś do Niej do szpitala, poćwierkamy.
Możecie się dziwić, że o tym piszę, ale w czasach, w których tak bardzo
przywiązuje się wagę do wyglądu zewnętrznego często zapominamy, że
człowiek to nie tylko powłoka zewnętrzna- to również jego wnętrze, jego
myśli, charakter, czyny - i właśnie to wnętrze jest znacznie ważniejsze i
cenniejsze od naszej cielesności.
wiesz, anabell, swoją 'przygodę' z poważnymi chorobami rozpoczęłam od nowotworu piersi, gdy mój syn miał 3 lata. Z większością moich koleżanek z sali pożegnałam się na zawsze... Wtedy świat mój na wiele lat leżał w gruzach.
OdpowiedzUsuńIvo, współczuję Ci takich przeżyć!
UsuńAniu to było tylko preludium, potem było jeszcze gorzej, bo musiałam latami patrzeć na swoje dziecko, które walczyło z tą okrutną chorobą.
UsuńMam dreszcze na całym ciele jak o tym czytam - nie znamy dnia, ani godziny, kiedy przyjdzie nam podejmować takie decyzje...
OdpowiedzUsuńAnko, pewnie,że nie znamy dnia ani godziny, każda z nas może być tą 16-tą,która na to zapadnie. Bo taka jest nasza średnia krajowa, nie odbiegająca zresztą od średniej europejskiej. Tak szczerze mówiąc, to nawet Jej nie powiedziałam, że mój wynik badania był dobry - jakoś mi było głupio.
UsuńMiłego, ;)
Ivo,trudno mi się oprzeć wrażeniu,że tu jest b.poważna sytuacja, ale na razie mówi się o czekaniu na wyniki badań histopatologicznych. Ciągle mam przed oczami wynik Jej biopsji i czarno to widzę. Wprawdzie Jej wiek jest w tym wszystkim sprzymierzeńcem, bo w młodym organizmie szybciej rakowe komórki się namnażają i rozprzestrzeniają.Ale mogą być kłopoty z chemią, bo ma cukrzycę i całe życie kiepściunią morfologię.Nie mniej dobrze się stało,że operacja była dość radykalna.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Mój brat ma dedykowaną chemioterapię, ale cóż z tego, kiedy nie można poddać go jej, bo ma tak paskudne nadciśnienie, którego nie można obniżyć, a które jest przeszkodą nie do przeskoczenia. Pat!
UsuńDobrze, ze o tym piszesz.
OdpowiedzUsuńWlasnie kilka dni temu ogladalam film, ktorego bohaterami sa jedna z prowadzacych program na tutejszej tv i jej maz. Oboje mlodzi pragneli dziecka, a ze byly klopoty z zajsciem w ciaze, to zdecydowali sie na in vitro. Niestety dwa kolejne zakonczyly sie porazka, pojechali do jakiegos profesora, ktory jest znany z "sukcesow" w in vitro i ten wyslal ja na szczegolowe badania, powiedzial, ze nie ruszy palcem dopoki nie bedzie przekonany, ze jest absolutnie zdrowa. Wlasnie w czasie tych badan wyszedl na jaw rak piersi. Leczenie zakonczylo sie podwojna mastectomy. To bylo rok temu, a teraz oczekuja dziecka, ktore urodzi dla nich inna kobieta.
Na szczescie, jak piszesz, czlowiek to wiecej niz cielesna powloka i zycie nie musi sie konczyc tylko dlatego, ze dosiegnela nas choroba.
Twojej znajomej zycze dlugich jeszcze lat pogodnego zycia a takze niezmiernie ciesze sie ze w tak przygnebiajacym okresie stala przy niej serdeczna i wrazliwa przyjaciolka - z pozdrowieniami Serpentyna.
OdpowiedzUsuńBardzo to smutne co opisałaś,mam nadzieję,że Twoja przyjaciółka
OdpowiedzUsuńdługo jeszcze będzie się cieszyć życiem w miłości i przyjaźni.
Pozdrowienia.
W odpowiedzi do wszystkich - właśnie wróciłam ze szpitala.Wygląda dobrze,choć dotarło do Niej,że to jednak zły
OdpowiedzUsuńtyp nowotworu.Jutro Ją wypisują, a dziś przeszłam przeszkolenie, jak mam jej robić codziennie opatrunki tego miejsca, gdzie jest dren, (który będzie jeszcze przez dwa tygodnie) oraz jak odłączać i podłączać zbiorniczek. Sama nie bardzo sobie poradzi, bo ma kłopoty ze ścięgnami ręki, a Jej mąż nie zrobi tego. Zresztą mąż to człowiek leciwy i talentu w tej dziedzinie mu brak. Wg lekarza ma 90% szans na przeżycie 5 lat.I to Ją w jakiś sposób uspokoiło. No cóż, jesteśmy tu jednak tylko chwilę, jedni dłuższą, inni krótszą.
Miłego Kochane, cieszę się,że jesteście ze mną i poświęcacie swój czas by tu zaglądać i pisać.
Zaglądam tu nawet jak nie zostawiam śladu, ale dzisiaj ... jestem dumna z tego co robisz dla swojej przyjaciółki.
OdpowiedzUsuńNie zawsze w obliczu choroby przyjaciele się sprawdzają.
Rożnie bywa... jedni nie wiedzą jak się zachować, co powiedzieć, inni boja się zwyczajnie kontaktu z taką osobą, jakby bali się "zarażenia" Niby mamy XXI wiek a świadomość niektórych czasami zaskakuje.
Wiem, że będzie miała w Tobie wsparcie, bo Ty zwyczajnie dobra i mądra kobieta jesteś:)) Wiem co mówię:))
Ściskam.
Podpisuję się również obiema łapkami pod wypowiedzią Mady :)!
UsuńAnabell - Twoja przyjaciółka podjęła bardzo mądrą decyzję, chociaż na pewno nie było jej łatwo.
OdpowiedzUsuńMężczyzna zareagował w sposób typowy dla mężczyzny :)
A ja mojemu chyba dziś będę mówić, żeby korzystał jak najczęściej i gładził itd., dopóki ma co, bo nigdy nie wiadomo :)
Mądra decyzja, życzę zdrowia Twojej przyjaciółce :))
OdpowiedzUsuńZuch dziewczynka z tej Twojej przyjaciólki. Pozdowienia dla was obu:)
OdpowiedzUsuńBardzo mądra decyzja. Prześlij jej od nas gorące życzenia :)))
OdpowiedzUsuńMasz rację, ważne to , co w środku;)Dobrze,że Ciebie ma;)
OdpowiedzUsuń