...że jestem aż taką silną kobietą. I to silną w sensie fizycznym. Bo to,
że jestem odporna odporna psychicznie to już wiem. Szkoda tylko, że
tę siłę skierowałam przeciwko sobie. Usiłowałam zacisnąć płaskimi
szczypcami osłonkę na rurkę zaciskową, której użyłam zakończając
ozdobny chwost koralikowy zakładki do książki. Teoretycznie jest to
banalnie proste, ale tym razem miałam problem z umieszczeniem tej
osłonki, co chwilę mi spadała. Postanowiłam więc, że podtrzymam ją
środkowym palcem lewej ręki- jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Podłożyłam palec pod osłonkę, fachowo ujęłam ją w szczypce i
z całych sił mocno ścisnęłam - kawałek własnego palca z boku, tuż
koło paznokcia. Dawno mnie nic tak nie bolało. Siedzę z okładem z żelu
altacetowego, palec puchnie a ja stukam wszystko jedną ręką.
Oczywiście zakładki, która ma być prezentem dla pewnego znajomego
Janka nie zrobiłam, ale do soboty mam czas.Chyba przestanie mnie tak
obłędnie boleć i będę mogła pracę dokończyć.
****
Zakupiłam dziś książkę C.R.Zafona "Więzień Nieba", powiązaną
z jego poprzednią powieścią "Cień wiatru".
Paluszek boli, więc zajmę się czytaniem, bez wyrzutów sumienia:)).
Możecie się ze mnie pośmiać, ale chciałabym napisać jakąś powieść,
taką jak "Cień wiatru". Ale nie mam szans, zbyt mocno stoję na ziemi,
nie umiem fantazjować, jestem do bólu realistką.
Jedna z koleżanek stwierdziła, że moje pisanie to jak przepis na jakąś
potrawę . Zero romantyzmu, sam real, więc ona nie może pojąć
dlaczego ja nie jestem w stanie odwzorować ściśle wzoru haftu lub
jakiegoś biżutka. No właśnie, dlaczego? Ja z kolei nie wiem co
jej to przeszkadza. Mnie w każdym razie nie.
****
Oglądaliśmy dziś wyposażenie łazienek. Mam wrażenie, że remont
mieszkania zaczniemy od łazienki - znalazłam umywalkę z zestawem
szafek, która pasuje wymiarowo do naszej łazienki. No i, co ważne,
zestaw podobał się mojemu ślubnemu. Teraz tylko płytki i terakota,
bo kabinę też wybraliśmy. No i trzeba znalezć wykonawców.
****
Mój mąż szaleńczo mnie dziś rozbawił usiłując mnie przekonać,
że brak 8 cm długości ściany nie jest przeszkodą by ustawić na niej
meble, które zestawione razem są dłuższe od niej o owe 8 cm.
No i dostałam bojowe zadanie- zaprojektowanie mebli do kuchni.
Mam tylko nadzieję, że ewentualny remont nie skończy się naszym
rozwodem, bo mam zamiar jedną ścianę zrobic systemem "żyjący
mur". Czyli płaska zabudowa na calutkiej ścianie.
****
Idę włożyć paluszek do lodowatej wody, może pomoże???
O matko własny palec tak załatwić, aż mnie zabolało...
OdpowiedzUsuńI mówisz ,że książki nie dasz rady napisać ?
To może okłady z lodu? A remont to poważne przedsięwzięcie i dezorganizacja życia - jednak potem będzie bardzo przyjemnie w mieszkanku.
OdpowiedzUsuńAłaaaa!!! Współczuję Ci!!! A remontu tak dla odmiany zazdroszczę ;-)
OdpowiedzUsuńBiedna Anabell,ale zeby tak wlasnego palca potraktowac!!! przytulam mocno :* mam nadzieje ze choc zakladka slicznie wyszla skoro tyle bolu kosztowala :*
OdpowiedzUsuńRemont może skończyć się rozwodem, he he, a przynajmniej ciężkim kryzysem;-))
OdpowiedzUsuńOby w Waszym przypadku było inaczej;-))
A ja lubię Cię czytać, nie musisz wcale być w tym nieralistyczna!
Biedny paluszek, mam nadzieję, że pomogło :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci się, że ja wolę te realistyczne teksty, a nie zbyt romantyczne, romantyzm to ja lubię w komediach romantycznych, ale w życiu są do ulotne pojedyncze chwile i nie ma co udawać, że jest ich więcej :)
Remont mieszkania to niełatwe zadanie, potrzeba dużo odporności i siły, żeby wszystko dobrze zgrać.
Ja akurat wybrałam odwrotną kolejność, najpierw wybrałam płytki, bo miałam ogólną wizję mojej toalety i łazienki, a dopiero potem dobrałam do nich meble, jak zobaczyłam, jak to wszystko wygląda.
Porządny wykonawca jest na wagę złota, znam dobrego glazurnika, ale drogi, a mojego póki co nie wypuszczę.
W każdym razie trzymam kciuki, jakby co służę pomocą :), sama wiesz, że remont to moje drugie ja! :)
pozdrowienia!
współczuję, a "Cień wiatru" to tez mój ideał:)
OdpowiedzUsuńMoje współczucia. Okład z stłuczonego liścia świeżej kapusty bardzo pomaga na takie rzeczy. Jak do tej pory po remontach nie było rozwodu, to teraz już nie grozi. Dmucham mocno na bolący palec :))))
OdpowiedzUsuńKochana, co Ty wyprawiasz ze swoim palcem, tak bardzo Ci potrzebnym! Chuchaj, dmuchaj okładaj, masuj żeby tylko nic mu nie było, może trzeba jednak okłady z octu, a może do lekarza? Zdrowiej kochana szybko! Tak szybko zdrowiej, żebyś mogła dobrze dyrygować remontem. Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńKochana, co Ty wyprawiasz ze swoim palcem, tak bardzo Ci potrzebnym! Chuchaj, dmuchaj okładaj, masuj żeby tylko nic mu nie było, może trzeba jednak okłady z octu, a może do lekarza? Zdrowiej kochana szybko! Tak szybko zdrowiej, żebyś mogła dobrze dyrygować remontem. Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńRemont mieszkania... :(((
OdpowiedzUsuńMój przyjaciel twierdzi, że dwa remonty, to jak jedna wojna - pochłaniają mniej więcej tyle samo ofiar i trwają równie długo.
Niestety, lekki remont czeka i mnie, gdy tylko dzieci wyjadą na kolonie - no gdzieś te graty trzeba wsadzić, to wsadzimy do ich pokoju. Blok mi ocieplili, to będę zdzierał tę styropianową tapetę, w nadziei, że nie będzie już potrzebna i grzyb więcej się nie pokaże. Ech, jak ja nie nawidzę remontów! Tego bałaganu, tych bułek z gipsem na kolację, tego wszędobylskiego pyłu, tego hałasu - i tego, że niczego nie można znaleźć!
współczuje i nawet nie chcę wyobrażać sobie jak bardzo Cię bolało i boli:(
OdpowiedzUsuńO tak... Pisać tak jak autor Cienia Wiatru... Tez bym chciała umieć:)
OdpowiedzUsuńNareszcie dotarłam i do Ciebie.A że TU nie da się wpaść na chwilkę to zaczynam spokojnie sobie nadrabiać zaległości.
OdpowiedzUsuńNa razie po przeczytaniu tego posta to z wrażenia czuję ból palca:((((
A cóż to by był za nudny ten świat, gdyby na nim byli sami marzyciele.Myślę że realiści również mogliby nam przekazać wiele fajnych spostrzeżeń.
Dowodem na to, Twoje bardzo ciekawie pisane posty.
Co do remontu to wiem jedno .Najbardziej jestem szczęśliwa jak jest już po nim.
Pozdrawiam serdecznie
Boli mnie od samego czytania......Anusia uważaj!
OdpowiedzUsuń