Jestem, niezależnie od tego czy się to komu podoba, czy też nie za bardzo.
Ostatnie dwanaście dni spędziłam nad Bałtykiem.
Bazą wypadową był Sopot. Pobyt typowo rodzinny, czyli trzy pokolenia
pod jednym dachem.
Przez te dwanaście dni nawet nie dotknęłam się do koralików i szydełka,
nie zajrzałam do internetu i prawie nie oglądałam TV.
Zamiast tego wygrzewałam stare kości na plaży, klnąc samą siebie, że nie
wzięłam: kapelusza od słońca, kostiumu kąpielowego, maty plażowej.
Ale od czego rodzina - bratowa poratowała mnie kapeluszem i matą
plażową.
Poza tym bratowa była bardzo dzielna i zniosła aż dwukrotnie naszą
wizytę z dzieciakami, które się roiły nieprzytomnie.
Mieszkanie mieliśmy super, apartament z trzema sypialniami, dużym pokojem
dziennym, w pełni wyposażoną kuchnią, dwiema łazienkami i dwoma
miejscami garażowymi. Brakowało mi tylko do szczęścia by ktoś gotował.
Pogoda stanęła na wysokości zadania, tylko jeden dzień był kiepski, bo
padało.
Przy okazji okazało się, że już baaaardzo odzwyczaiłam się od małych,
pełnych temperamentu dzieci, płci męskiej zwłaszcza.
Generalnie moi wnuczkowie są bardzo fajnymi dziećmi, to tylko ja jestem
chyba zbyt przyzwyczajona do ciszy.
Ze starszym, który ma teraz 3,5 roku to już nie ma kłopotów, ale ten
młodszy o 2 lata daje niezle "popalić". Po pierwsze to chce robić wszystko to
co robi starszy,a jeśli mu się to nie udaje to jest dziki wrzask (a głos ma
niezły, mocny, że aż hej), po drugie każdy zakaz wkurza go niemiłosiernie,
więc ciska tym co aktualnie trzyma w łapce i drze buzię. Poza tym zawsze
wymysli coś, czego mu nie wolno - n.p. jeżdżenie po mieszkaniu krzesłem,
otwieranie lodówki, włączanie piecyka elektrycznego, walenie klockiem
w szklany blat stołu.
Byliśmy wszyscy na Helu, w fokarium zwłaszcza, w Gdańsku, Gdyni,
pływaliśmy statkiem i bardzo dużo bywaliśmy na sopockiej plaży. Nie da się
ukryć, że plaża jest genialnym rozwiązaniem gdy na "wyposażeniu" są małe
dzieci.
Zdjęć wiele nie robiłam, jakoś nie chciało mi się.
Z przyjemnością odnotowałam, że świetnie nam się jechało z W-wy do
Sopotu drogą S10 a potem płatną A1. Łącznie średnią prędkość mieliśmy
ponad 90km/godz, wliczając przejazd przez zakorkowane odcinki Warszawy
i Oliwy.
A oto kilka fotek:
To oglądałam grzejąc kości
a to kochany mały złośnik, któremu akurat wyrzynają się kły
Sopot
Galeon "Pirat", który obwoził po sopockim porcie
Niszczyciel "Błyskawica", który ogromnie podobał się "starszemu"
Stary, kochany "Dar Pomorza"
i całkiem nie stary, ale dobry "Bar Pomorza"
"Dar Młodzieży"
a tu szkolenie tych, co mają na nim płynąć
i wczorajsza wizyta w Gdańsku.
Miło,iż dopisała wam pogoda - to jednak ważny punkt każdego wypoczynku:-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Ladybird, pogoda dopisała pewnie dlatego,że wcale na nią nie liczyłam.Spodziewałam się zimna a nie tego,że pobyczę się na plaży. Dziękuję za pochwałę zdjęć, zawsze jestem pełna kompleksów, gdy je robię.
UsuńMiłego, ;)
Mimo tesknoty i braku jaka mi Twa nieobecnosc sprawila ciesze sie ze bylas, wypoczelas, nalapalas energii a cala organizacja i zaplecze mieszkalne bylo na poziomie. O przyjemnosciach czerpnietych z wnukow nie wspominam bo to bezcenne, choc glosne. Z ucalowaniami Serpentyna.
OdpowiedzUsuńSerpentynko, nawet nie wiesz jak się cieszę, że już wróciłam.Pomimo dziecięcych wrzasków morze dobrze mi zrobiło.Jutro zabiorę się za korespondencję, nazbierało się trochę.
UsuńBuziaczki,;)
Sopot, Trójmiasto to bardzo fajne miejsce na odpoczynek,
OdpowiedzUsuńa współczesne dzieci as inne...
Pójdzie do przedszkola to grupa go nauczy jak się ma zachowywać :-)))
Witaj Jasna, obaj moi wnukowie są już od 10 miesiąca życia wychowywani w "placówkach"-starszy już jest w przedszkolu, młodszy jest w żłobku.
UsuńMiłego,;)
Dobrze, że jesteś;))
OdpowiedzUsuńMiśko, nawet nie wiesz jak ja się cieszę,że już jestem.
UsuńMiłego,;)
Cieszę się, że już wróciłaś. I zazdroszczę strasznie, że byłaś nad morzem :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kendżi, i ja się cieszę,że wróciłam.Bardzo dobrze mi te kilka dni nad morzem zrobiło.Po sezonie było całkiem strawnie, bo ludzi nie było.
UsuńMiłego,;)
witaj w blogowni:)
OdpowiedzUsuńKlarko, cieszę się,że już jestem.Muszę nadrobić zaległości.
UsuńMiłego,;)
Aha, se wzięłaś i pojechałaś z mojego miasta i pogoda się spitoliła na całej linii o!
OdpowiedzUsuńA tak na serio to bardzo mnie cieszy, że dobrze trafiłaś z pogodą i w fajne miejsce oraz, że odpoczęłaś :)
Pozdrawiam
Anovi, dziś bladym świtem, gdy zobaczyłam rano deszcz, to aż mną wstrząsnęło.Na szczęście gdy wyjeżdżałam o 8-mej padało mniej i miałam dobry przejazd przez Oliwę a na A1 jużprawie4 nie padało.Na pociechę Ci powiem, że dziś w W-wie po południu lało.
UsuńMiłego, ;)
Cieszę się, że tak bardzo udał Ci się pobyt nad morzem. Gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńStokrotko, dziękuję!!!
UsuńWitaj ! Cieszę się ,że już jesteś, że wypoczęłaś i zabierzesz się do czytania naszych blogów. Zatem , witaj w domu !!!
OdpowiedzUsuńJagodo, wyglądana to, że dziś do nocy posiedzę przy kompie.
UsuńMiłego, ;)
Nareszcie jesteś Anabell.
OdpowiedzUsuńUleczko, ciesze się z tego, że już jestem. Nie ma to jak we własnym domu, bez dziecięcych wrzasków.
UsuńMiłego, ;)
Śliczne zdjęcia Anabell :) mam nadzieje ze odpoczęłaś mimo dzikich wrzasków młodego pokolenia ;) Buziaki
OdpowiedzUsuńUlla, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że te dzieciaki odreagowywały w ten sposób żłobek i przedszkole.Przy okazji cały czas podziwiałam zięcia- świety człowiek, naprawdę.
UsuńFajnie, że już jesteś :)))) Brakowała Cię tutaj :)))
OdpowiedzUsuńJaskółko, miło to czytać, słowo daję!
UsuńMiłego, ;)
Mamonku, zakupiłam kilka fajnych muszelek i pewnie "poszaleję". A starszy nazbierał małych muszelek i mam mu z nich zrobić, tzn. ozdobić ramkę do zdjęć, którą on potem schowa do tej sławetnej skrzyni na skarby.A w ramce ma być zdjęcie rodzinne.Ja też się cieszę,że już jestem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
No to witaj. Trzeba czasem inaczej podładować akumulatory.
OdpowiedzUsuńAntonino, a teraz to już sama nie wiem w co ręce wpierw włożyć. Nazbierało mi się poczty, narobiło zaległości na blogach, ale pobyt nad morzem dobrze mi zrobił.
UsuńMiłego, ;)
no widać kochana Anabell, ze wyjazd Ci służył mimo rozbrykanego drobiazgu. Tryskasz wręcz energią i już czuję przez skórę, ze nie możesz się doczekać, kiedy coś nowego rękodzielniczo zmajstrujesz. Ja jakoś nie mogę się ogarnąć, co widać na moim blogu ... może "powampirzę" trochę na Tobie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDrobiazg był uroczy, choć chwilami może zbyt głośny.Na razie muszę ogarnąć bałagan, który zostawiłam przed wyjazdem, nadrobić zaległości blogowe a potem może coś wymyślę.
UsuńCałuski,:)
A nie można się było pochwalić przed wyjazdem, co i jak? Znalazłybyśmy może jakąś godzinkę na spotkanie oko w oko!
OdpowiedzUsuńZgaguś, nie miałam dla siebie ani chwili- jedyne moje wolne chwile to były wtedy, gdy siedziałam na plaży pilnując dobytku. Jeśli nawet nie byliśmy gdzieś w komplecie, to przyspawany był do mnie mój mąż osobisty.Z trudem dostałam wychodne do własnej bratowej na 2 godziny(a mieszkałyśmy od siebie 10 minut pieszkom)by jej kolor na głowie nowy wymodzić.
UsuńMiłego, ;)
... bo dobrym ludziom na urlopie słońce świeci;)
OdpowiedzUsuńNivejko, przecież gdyby naprawdę tak było to miałabym pewnie ze dwa dni słońca najwyżej! Ale jestem naprawdę zachwycona,że udało mi się z tym słońcem. Brakowało mi już tego naszego morza.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Witaj po urlopie; cieszę się, że był pogodny i udany!
OdpowiedzUsuńZdjęcia bliskie memu sercu :-)
Joanno, byłam pewna,że nie będzie pogody, bo gdy przeglądałam prognozę długoterminowa dla tego rejonu, to wyglądała mocno nieciekawie. No a tu taka niespodzianka!
UsuńMiłego, ;)
Witaj Anabell:)) To świetnie, że wypoczęłaś i że teraz jeszcze bardziej masz okazję doceniać swoje spokojne życie:) Też takie lubię i cenię:)) Całuski!
OdpowiedzUsuńAnko, ja już dawno doceniłam to co mam - lubię ciszę i spokój, lubię godziny spędzane sam na sam z robótką, doceniam w pełni fakt,że na co dzień tak niewiele rzeczy muszę a za to wiele mogę zrobić.Jestem szczęśliwa,że nie muszę na co dzień zajmować się wnukami i właściwie bardzo współczuję koleżankom, które muszą robić to codziennie.A wiele z nich z własnej inicjatywy założyło te pętle na swe szyje. Ogromnie bały się wyjścia dzieci z domu i przejścia na emeryturę, bo nie miały żadnego "pomysłu na siebie". I teraz moje drogie koleżanki wciąż jęczą, że są zmęczone, uwiązane,rozczarowane, a na dodatek nie mają nic do gadania , bo córki lub synowe wszystko wiedzą lepiej.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że już teraz starasz się coś robić dla siebie, to bardzo, bardzo dobre i ważne.
Miłego, ;)
Jak dobrze, że już jesteś taka wypoczęta :) Ja do z nad morza do Wawy a Ty z Wawy nad morze :)
OdpowiedzUsuńWieczorem wystosuję mailisko,bo pokochałam Warszawę...dziękuję za wszystkie słowa otuchy :*
To naprawdę dobra wiadomość - po prostu Warszawa da się lubić, nawet w tym stanie permanentnego rozkopania i zakorkowania. Z czasem poznasz wiele urokliwych miejsc w mieście, przyzwyczaisz się do tego ciągłego pośpiechu, tłumów i polubisz miasto w czasie wakacji-wtedy jest to bardzo miłe miasto.A więc czekam na maila.
UsuńMiłego, ;)
Pieknie, ze juz jestes!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judith, 16 bm. też będę w Warszawie, już nigdzie się nie wybieram.
UsuńMiłego,;)
bo wakacje sa po to zeby sie nimi cieszyc i odpoczywac,a nie ogladac tv lub siedziec w internecie czy w ogole cokolwiek robic, jak to dobrze ze juz nie mam malych dzieci ;)
OdpowiedzUsuńLewym, po prostu wszystko ma swój czas - dzieci są dobre gdy się jest młodym, zdrowym, sprawnym.Poza tym uważam, że macierzyństwo jest wielce przereklamowane.Więcej kłopotów niż radości.
UsuńMiłego,;)
Ciesze się, że już wróciłaś:)
OdpowiedzUsuńzgadzam sie zupelnie,ja wczesnie urodzilam dzieci mialam 20 lat i teraz jak sie patrze juz z tej perspektywy to jestem szczesliwa ze wlasnie w tym czasie , teraz oddycham cala para, to prawda wmawia sie tym bidnym kobitom ze maciezynstwo jest cudowne i jak wspaniale sie realizowac jako matka i zona i w ogole ze tak wszystkie kobiety marza o dzieciach, ze czasami te mlode dziewczyny faktycznie w to wierza a inne z kolei to az sie boja powiedziec ze jest inaczej, jesli juz w tym cudownym swiecie macierzynstwa sie znajda. pewnie wydaje im sie ze to wstyd
OdpowiedzUsuńUrlop to piękna sprawa, ale niezależnie od tego gdzie i jak, ja też zawsze po nich muszę wypoczywać :)
OdpowiedzUsuń