....przeginam, ale nie za często, średnio przeciętnie raz na pół roku.
Włączam jedną płytę i kręci się w odtwarzaczu niemal cały dzień.
Nie wiem czemu, ale okropnie to denerwuje mego męża - ale ja
przecież nie każę mu tego słuchać - przezornie zamykam się
w swoim pokoju a płyta nie jest włączona na pełny regulator.
Wczoraj padło na album Budki Suflera "Nic nie boli, tak jak życie".
Właściwie lubię niemal wszystkie piosenki Budki Suflera, a zwłaszcza
te z tekstami Mogielnickiego i Zeliszewskiego.
Pewnie to już mało modne, ale nadal wzrusza mnie "Strefa Półcienia",
tak pięknie opowiadająca o zapominaniu osób niegdyś nam bliskich.
Dziś dałam mężowi do poczytania słowa niektórych piosenek -
reakcja - dobre teksty, tylko dlaczego on tak wyje!?
No proszę , okazuje się, że śpiew pana Cugowskiego mojemu "nie leży".
No to ma szczęście, że nigdy nie słyszał tych piosenek w moim
wykonaniu - dostałby zapewne zawału.
Ja także jestem fanką Budki Suflera, bywałam na kilku koncertach, nie przeszkadza mi ten chrypiący głos Cugowskiego. To jego urok .
OdpowiedzUsuńMnie może raczej bardziej przeszkadza jego nadwaga, ale nie ten chrypiący głos - ja bardziej chrypię, mam nieczynną jedną strunę głosową. Ale facet ma dobre wyczucie rytmu i nawet niezłą dykcję, przynajmniej można słowa zrozumieć.
UsuńMiłego;)
Nawet nie bede wyliczac czego lubie sluchac bo powstalaby zbyt dluga lista, dodam tylko ze sklada sie z przeciwnych biegunow - muzyki symfonicznej I rocka. Sluchajac w czyjejs obecnosci nie doznaje tych samych "rozkoszy" gdy robie to w samotnosci. Nie tylko iz nikt mnie nie rozprasza ale po prostu moge byc wtedy soba, przezywac plena para, skupiajac sie.
OdpowiedzUsuńNie, nie dziwi mnie rozny gust ludzi bo przeciez to samo jest z kolorami czy rodzajem ksiazek, nawet potraw - a poza tym krytykujac gust innych moglabym latwo uslyszec ze to moj, wg tej osoby, jest dziwny.
Wazne by kazdy mogl miec momenty prywatnosci I byly szanowane - dobrze ze warunki mieszkaniowe pozwalaja Ci na ten luksus.
Buziaki, Anabell.
Serpentynko, u mnie też taki "galimatias" - rano Mozart, w południe rock, a potem jakieś karaibskie wygibasy. I najczęściej to wszystko jakieś takie "stare" przeboje, nic nowego.
UsuńWiesz, jakoś coraz częściej świetnie mi się siedzi samej w pokoju.
Te możliwości lokalowe to jak zawsze coś za coś - dziecko się wszak kiedyś wyprowadziło, więc odzyskałam dla siebie pokój.
Buziaczki, ;)
moja mama wyciem określała głos Czesława Wydrzyckiego - Niemena:)
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie Twoja mama miała rację - zapewne gdybym nie wsłuchała się w treść to też odebrałabym to czasami jako wycie.No ale zawsze jednak pozostaje melodia i słowa.
UsuńMiłego, ;)
Moja mama i babcia też miały alergię na Niemena... Babcia nawet u Beatlesów dosłuchała się ,,wycia''. Dobrze, że nie dane jej było dożyć metalu i hard-rocka!
OdpowiedzUsuńA był Niemen bardzo zdolnym kompozytorem- co do wykonania- chwilami jego ekspresja mnie dobijała. Beatlesi -ojej, ile fajnych wspomnień! Ich muzyka nadal łączy pokolenia Metal i hard-rock nie byłam ich fanką,jak dla mnie to tylko jeden utwór Metalliki był strawny.
UsuńZresztą do Budki Suflera przekonałam sie dość pózno- może dlatego, że wpierw poznałam teksty Mogielnickiego.
Zgaguś, a muzykę do "Złotego kciuka" skomponował Wasowski - i dobre miałam skojarzenie- Stępowski występował w Kabarecie Starszych Panów. My ze ślubnym oglądaliśmy Kabaret od samego początku.
Miłego.
"Nothing else matters"?
UsuńWyje, nie wyje, ale zespół jest dobry i zawsze da się go słuchać.
OdpowiedzUsuńA ile "hiciorów" wyprodukowali! Dla mnie Cugowski nie wyje, po prostu śpiewa. W końcu to nie opera!
UsuńMiłego, ;)
Bo on wyśpiewuje melodię - nazwę to po swojemu - całymi wyrazami... zdaniami..., a nie tak, jak większość - wyuczonymi nutami - nuta po nucie. To nie ma nic wspólnego ze wschodnim zaśpiewem w mowie. To dar, którego nie nauczy żadna wyższa szkoła śpiewu. Szkoła uczy śpiewać nutami.
Usuń"Budka " to już straszne dinozaury są !:))) A Cugowski nie tyle wyje,co "zacionga",bo on gdzieś ze wschodu.Ale słuchać się da:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ela
Elu, ja też raczej z dinozaurów, ale żeby było śmieszniej to Budki słucham tak ze 20 lat dopiero.Opózniona w rozwoju po prostu jestem;)))
UsuńCugowski rodem z Lublina, no bardziej to wsch9odzie niż W-wa.
Miłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńMnie podpadł za działalność polityczną, hi, hi...
Pozdrawiam serdecznie.
On to jeszcze nic - popatrz co się porobiło z Pietrzakiem lub Rosiewiczem. Cugowski dość szybko pojął,że polityka to nie jego bajka.
UsuńMiłego, ;)
O ile w ogóle coś słucham z nagrań to wyłącznie muzyka poważna. Ale juz dawno nic nie włączyłam. Uwielbiam moja ciszę i tykanie zegara. Pozdrawiam Anabell
OdpowiedzUsuńPrzeważnie bazuję na pewnej radiostacji, która jest dobra pod względem muzyki - niestety reszta gruba poniżej poziomu i moich zainteresowań. Ale do perfekcji opanowałam "wyłączanie się" gdy tylko milknie muzyka a włącza jakiś speaker.
UsuńMiłego, ;)
Też tak mam z tym słuchaniem na okrągło. Długo, długo nic, ale czasami jak coś mnie najdzie w stylu: zły lub dobry humor, nostalgia jaka czy chandra, złość czy inszy powód albo brak powodu... to nie ma zmiłuj . Odtwarzacz + płytka + random + repeat + play... i ;-)
OdpowiedzUsuńBo przecież trzeba się raz na jakiś czas czegoś nasłuchać, najeść, napatrzeć:))))))
UsuńMiłego, ;)
Słucham często mp3-ki, bo jest dość wygodna, jak człek ciągle gania. Przez ostatnie pół roku miałem tam "The best of" właśnie Budki Suflera. Ale takie słuchanie na okrągło, oprócz niewątpliwych zalet, ma także i wady. Może się po prostu przejeść, tak jak kawior z szampanem spożywany codziennie przez dwa tygodnie. :-)
OdpowiedzUsuń...podobny stan ducha msmy również i my, ale zamiast muzy lecą filmy...
OdpowiedzUsuń