Wczoraj wreszcie przywiezliśmy regał na książki. Dałam czadu
wpadając do sklepu przez magazyn - efekt- rozbite kolano i łokieć.
Potknęłam się o próg a łapiąc równowagę poślizgnęłam się na mokrym
i zabłoconym PCV. Grunt to mieć odpowiednie wejście. Mój osobisty
mąż omal nie zemdlał z wrażenia.
Dziś zajmowałam się głównie układaniem książek, co zajęło mi
niemal cały dzień - nie dlatego, że tyle książek, a dlatego, że przy
okazji pooglądałam ukochane albumy. Przecież nie można bez
zajrzenia do środka postawić na półce albumów impresjonistów lub
secesjonistów. No w każdym razie ja nie mogę.
*****
Dziś sobie uświadomiłam, że już bardzo niedługo wyjeżdżamy, czyli
za dwa tygodnie będzie żegnaj Warszawo na miesiąc.
A ja muszę jeszcze zrobić sobie na wyjazd czapkę, skrócić spodnie,
wybrać się do lekarza po leki bo przez to, że mi odwołano termin
u endokrynologa , zabraknie mi leków na czas pobytu poza domem.
A jutro znów lądujemy w sądzie - mam nadzieję, że tym razem to
już ostatnie posiedzenie.
Sprawa zupełnie błaha, a ciągnie się i ciągnie, choć wszyscy zainteresowani
są zgodni - zero pretensji do spadku, zgadzamy się na wszystko, tylko
Wysoki Sąd nie miał czasu zapoznać się dokładnie z aktami sprawy.
Dla mnie to zwykły skandal, ale tli się we mnie podejrzenie, że rozprawy
są płacone dodatkowo. Im więcej rozpraw tym więcej pieniędzy - dla
Wysokiego Sądu.
*****
Ciekawa jestem jak wypadną mi święta w wersji bezglutenowej.
Na wszelki wypadek zabieram ze sobą przepisy na "bezglutenowce".
Na szczęście sernik wiedeński jest bezglutenowy i cała rodzina go
lubi.
Miłego tygodnia Wam życzę;)
...grunt to mieć odpowiednie entre, pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńJestem po prostu niebywale zdolna.Personel sklepu wpierw zamarł, a potem hurmem rzucili się by mnie podnosić, ale sama się szybciutko pozbierałam. Jeszcze nigdy nie gnało do mnie tylu młodych facetów na raz odkąd skończyłam 50 lat.
UsuńMiłego, ;)
No to jeszcze trochę bieganiny Cie czeka. A potem będzie milutko:):) Dobrze, że nogi nie złamałaś przy tym wejściu z fasonem. Na razie nie robię porządków, ale jak przypadkiem zahaczę o albumy, to godzina najmniej z głowy. Dlatego unikam tych półek jak ognia.
OdpowiedzUsuńNajbardziej ucierpiało moje ego, a zaraz potem lewy łokieć i lewe kolano.
UsuńSiniaka mam od stawu łokciowego w górę na 15 cm. Ale nic nie pękło, opuchlizna zlazła po okładzie z lodu, ręką mogę ruszać, trochę boli za dotknięciem. Porządkowanie książek zawsze mi idzie jak po grudzie, bo albo coś oglądam albo zaczynam czytać.
Miłego, ;)
CAŁY miesiąc Cię nie będzie? Ale tu chyba zajrzysz czasem?
OdpowiedzUsuńCały, odpoczniecie ode mnie i może nawet się stęsknicie? Zaglądać nie będę, bo będę u córki, a więc zero albo i mniej niż zero intymności. Od rana do nocy 2 Krasnale + mąż, córka, zięć, mama zięcia- ciekawa jestem jak ja to przeżyję.
UsuńMiłego, ;)
To już lepiej posiedź w domku, jak masz takie fantazyjne wejścia!!!
OdpowiedzUsuńTakie albumy, to można oglądać w kółko i w kółko.
A czas goni jak oszalały. Święta tuż tuż, ale bez śniegu to jakoś nie tak, jak należy! Serdeczności!
Egoistka jestem - z uwagi na podróż to wolę,by śniegu nie było, mróz tez nie jest mi potrzebny. Najlepiej tak z plus 5 i słonko. Pierwszy raz mi się takie wejście zdarzyło. Z reguły kinetyczna nie jestem.
UsuńMiłego, ;)
o tak, porządki na półkach z książkami trwają najdłużej. Mam nadzieję, że upadek skończył się tylko na strachu? Bo takie rzeczy lubią "wyłazić" dopiero na drugi dzień lub później.
OdpowiedzUsuńWyjazd na cały miesiąc to poważna sprawa, wydaje mi się trudna logistycznie a Ty jak uważasz?
Upadek na szczęście zakończył się tylko olbrzymim siniakiem, długości 15 cm. Przyznam Ci się, że ten wyjazd mnie przeraża - w mieszkaniu swoim zostawiam naszego kolegę, który się właśnie rozwodzi, więc jest "bezdomny", spakowanie zimowych ciuchów na miesiąc też mnie dołuje. I przeraża mnie perspektywa miesiąca w licznym towarzystwie. Pewnie ze dwa miesiące będę potem odreagowywać. Bardzo przyzwyczaiłam się do swobody i ciszy. I miesiąc będę na odwyku "sieciowym".
UsuńMiłego, ;)
Jak to na miesiąc? Dokąd to zimą można wyjechać na miesiąc?! Zimą siedzi się w domu przy kominku i degustuje nalewki!
OdpowiedzUsuńNo, chyba że to wyjazd na Karaiby...
Nit- wolałabym pojechać na Karaiby. Jadę "babciować", nie wiem jakie są szanse,że to przeżyję. Będzie ludno i głośno a ja od takich rzeczy już odwykłam. Dotychczas zimą wyjeżdżałam w góry, najdłużej na 3 tygodnie- teraz jadę do zaodrzańskiej stolicy.
UsuńMiłego,;)
Mnie recepty, bez problemu, wypisuje moja rodzinna. Mój endo wyznaczył mi wizytę na kwiecień/maj przyszłego roku a byłam w grudniu ubiegłego. Leki dawno mi się skończyły. Na szczęście moja rodzinna jest super i bez problemu wypisze i leki i badania (te, które może).
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj Kochana.
Serdeczności ślę
Anovi, tak się składa,że rodzina, która mogłaby mi wystawić recepty mieszka we Wrocławiu. Ja byłam na wiosnę tego roku i zapisali mnie na 15.XI, ale w międzyczasie pani endo nie przedłużyli kontraktu, a szkoda, bo niegłupia babka z niej była. Przesunięto mnie na marzec.Problemu nie ma, u internisty jest "rozpiska" od endo i receptemi kazdy z tej przychodni wypisze- internistów jest trzech.
UsuńAnovi, to nie będzie niestety wypoczynek.
Miłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAnabell, a jakiś kąt tylko dla siebie będziesz tam miała? Miesiąc to jednak długo i chwile tylko z własnymi myślami będą potrzebne.
Pozdrawiam serdecznie.
Chyba tylko podczas leżenia w wannie będę mogła mieć chwilę samotności, bo na dodatek będę ze ślubnym w jednym pokoju, a on się zawsze musi wygadać po całym dniu.Trochę się boję tego wyjazdu, bo prawdę mówiąc bardzo lubię ciszę i spokój.
UsuńMiłego, ;)
Zycząc wspaniałych Świąt w gronie Najbliższych, tym razem lecę zza Wielką Wodę , myślę ,że czas mi pozwoli aby z tamtej perspektywy poczytać coś ciekawego w tym ulubionym blogu.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLeonnowa, dziękuję i wzajemnie. Życzę by Twój wyjazd za Wielką Wodę był ze wszech miar udany. Jeśli wyjeżdżasz na dłużej to pewnie poczytasz moje wrażenia po 15-tym stycznia.
UsuńMiłego, ;)
Anabell - gdybys mieszkala w USA to mialabys dobre podstawy do zadania odszkodowan za bol i szkody. A moze i nie bo gdy tutaj posadzki mokre zaraz ustawiaja ostrzezenia i co pozniej to twoja wina nie ich bo przeciez ostrzegali :)
OdpowiedzUsuńAle na serio - dobrze ze sie jakos wyratowalas przed czyms jeszcze gorszym , moze zaowocowaly lata baletu?
Miesiac poza domem? Zycze by byl wspanialy, bys go mile wspominala.
Serpentynko, to są skutki, gdy się wchodzi "od tyłu sklepu" - zaparkowaliśmy na tyłach sklepu i akurat przechodził jeden ze sprzedawców, który już nas kojarzy i powiedział,żebyśmy weszli na skróty. No i weszliśmy, to znaczy ja to raczej wleciałam. Dobrze, że nic mi pękło lub się nie złamało.
UsuńA może szkoda? Nie musiałabym jechać, bo mam coraz mniej ochoty na to.
Miłego, ;)
Mogę się przytulić do Ciebie i twoich gości? Mogę?
OdpowiedzUsuńPoczytałam troszkę Twojego bloga i ach się mnie on podoba. Podobne spojrzenie na wiele tematów jak ta poprzednia notka i u mnie "12 planeta" przeczytana a cywilizacja Sumerów jakoś mi bliska się wydaje, podoba mi się szczególnie mit o Kainie i Ablu w ich wykonaniu czyli sporo przed Abrahamem. :) Podrzucam tytuł książki młodego archeologa co nie chciał się poddać starym wyjadaczom z państwowej kasy zwanymi dla niepoznaki naukowcami. :) "Zaginione miasta Lemurii i wysp Pacyfiku" David Childrewss. Za marne 10 zł gdzieś na wyprzedaży kupiłam.
W książkach bałagan mam, choć kiedyś układałam porządnie ale jeszcze córcine książki z dzieciństwa u nas są. Na siniaki polecam wodę z solą dużo wody z solą :) okłady albo kąpiel sol kamienna kłodawska. No i zapraszam do siebie niedawno zaczęłam się wymądrzać. Kilka książek polecam i sporo o zdrowiu piszę przyznam że trochę z nadzieją że się córce przyda.
Pozdrawiam ciepło i uprzedzam - nie daruję zaglądać i czytać a nawet pisać będę. :)
Witaj, miło Cię gościć. Już do Ciebie zajrzałam, dokładniej wszystko poczytam w ciągu tego tygodnia. I z pewnością coś tam wpisze, a co?;)))
UsuńMiłego;)
mam nadzieję, że układanie książek uśmierzyło bóle w kolanie i łokcia:)
OdpowiedzUsuńIvo, ułożyłam tylko albumy, reszta czeka. Ale nie jest zle, kolano nie boli, ręką mogę ruszać bez bólu, tylko siniec wygląda brzydko, no ale teraz noszę bluzki z długim rękawem, więc nic nie widać. Dobrze, że
Usuńnic nie popękało.
Miłego, ;)
Dziękuje. Poczytam............
OdpowiedzUsuńMiło mi bedzie.;)
UsuńKila razy już lądowałam i leżałam plackiem w miejscach publicznych. Najbardziej spektakularne było lądowanie na ruchliwej jezdni w samym sercu Wiednia i stałam się w oka mgnieniu popularna, bo wracając potem inna ulica nagle usłyszałam jak malutka dziewczynka zawołała;Mamusiu, mamusiu popatrz to ta pani która na jezdni leżała. A w tym roku nosem pocałowałam płytki chodnikowe na chodniku wracając z zakupami w obu rękach z Lidla. Oj naczekałam się ja zanim mi dobra kobieta pomogła się podnieść a nos na szczęście się nie złamał tylko obficie krwawił.A tych atrakcji z Wnukami to wybacz ale szczerze powiedziawszy wcale Ci nie zazdroszczę hehe. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo dopiero moje drugie takie lądowanie.Poprzednie miałam na Krupówkach, ale wtedy wylądowałam na tyłku.I było to dobrze ponad 20 lat temu.No a na początku lat 70-tych "usiadłam" gwałtownie na kancie nart i trzasnęła mi kość krzyżowa. Nawet siniaka nie miałam a trzy miesiące na desce przeleżałam., było złamanie z przemieszczeniem.
UsuńA atrakcji z wnukami rzeczywiście nie ma co zazdrościć. Już dziś na Skype miałam próbkę.
Miłego, ;)