Nie jestem wrogiem Walentynek jako takich, ale jak już zapewne wszyscy
tu bywający wiedzą, jestem wrogiem wszelakich "świąt na gwizdek".
A oto nieco inne spojrzenie na Walentynki, niemal statystyczne.
15% Amerykanek odpowiednio wcześnie zamawia bukiety z czerwonych róż
i wysyła je sobie do pracy, ku zazdrości koleżanek. Wszak nic nie sprawia
człowiekowi takiej frajdy jak zazdrość bliznich.
Statystycznie kobiety z okazji Walentynek wydają o 20% mniej gotówki niż
mężczyzni. Po prostu kobiety kupują prezenty przemyślane a nie w pośpiechu,
na ostatnią chwilę.
Firma Durex szacuje, że w dzień św.Walentego sprzedaje się o25% więcej
prezerwatyw niż w inne dni.
Za to producenci testów ciążowych notują wyrażny wzrost sprzedaży testów
w marcu.
Adresatami "walentynek" bywają nie tylko ludzie - wiele osób kupuje "walentynkę"
dla swego ukochanego zwierzaka.
Z obserwacji statystyków wychodzi, że najwięcej "walentynek" dostają:
nauczyciele, dzieci i mamy, najmniej - ukochane, ukochani.
Najwięcej kartek "walentynkowych" wysyłają kobiety- aż 85%.
Meżczyzni częściej kupują kwiaty.
I coś z historii:
W starożytnym Rzymie w tym dniu obchodzono święto urodzaju oraz przyrzeczeń
małżeńskich.
Od roku 900 stare, pogańskie święto z 14 lutego zmieniono na święto obietnic
miłości, któremu patronuje święty Walenty.
Jeśli poszperacie w różnych książkach to się dowiecie, że większość świąt
kościelnych przypada na dawne święta pogańskie, a pierwsze kościoły powstały
w miejscach, w których kiedyś gromadzili się poganie czcząc pogańskie bóstwa.
Najwięcej legend o świętym Walentym pochodzi z XIV wieku z Anglii i Francji.
Dzień św. Walentego łączono z romantyczną miłością, gdyż wierzono, że w tym
właśnie dniu ptactwo łączy się w pary.
I ciekawostka:
14 lutego w Japonii to mężczyzni są obdarowywani czekoladkami i innymi
łakociami.
I wcale nie jest to wyrazem miłości- czekoladkę można dać szefowi lub koledze.
Z tego też powodu owe słodkości dzielą się na "giri-choko"- to słodkości
dawane osobom, z którymi nie łączy nas uczucie.
Tym, których kochamy należy dać "honmei-choko", czyli ciastko w kształcie serca
z czekoladowym nadzieniem.
I najważniejsze- powinno ono być wykonane własnoręcznie przez ofiarodawczynię,
co oznacza prawdziwe uczucie.
A japońskie kobiety mogą się spodziewać rewanżu 14 marca - jest to White Day.
Do dobrego tonu należy by walentynkowy prezent dla kobiety był dwa razy
droższy od tego, który mężczyzna otrzymał od kobiety.
TO PRAWDA, WCZORAJ OBSERWOWAŁAM, JAK MĘŻCZYŹNI UWIJALI SIĘ W PANICE MIĘDZY PÓŁKAMI ZE SŁODYCZAMI, ŁAPIĄC CO POPADNIE...
OdpowiedzUsuńAle zwyczaj umawiania się w tym dniu na kolację w ulubionej knajpce podoba mi się:-)
Jakoś nie dorobiłam się ulubionej knajpki - nie lubię jeść poza domem. Może niepotrzebnie oglądałam kiedyś film dokumentalny nakręcony ukrytą kamerą w kilku restauracyjnych kuchniach.
UsuńKupowanie na ostatnią chwilę to u facetów normalka - kobieca zapobiegliwość jest przez nich wręcz wyśmiewana i uważana za rodzaj histerii.
To z Durexem mnie rozbroiło ;D No ale cóż, nie żebym podchodziła do tematu nieromantycznie, ale tak mi się skojarzyło z "coś za coś"... P. mówił wczoraj jak jeden z jego kolegów w pracy narzekał, że nie dostał porannej zmiany, a tak się chciał spotkać ze swoją dziewczyną. Ech. Gumeczki muszą poczekać do weekendu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam powalentynkowo ;)))
Mnie jeszcze bardziej rozśmieszyło, że w marcu testy ciążowe mają powodzenie - coś jakby mądry człowiek po szkodzie.
UsuńMiłego;)
tu się powinni spece od reklam wypowiedzieć, jakoś wolę zwykłe dni i miły gest bez specjalnej okazji ;) :)
OdpowiedzUsuńTeż wolę drobny prezent "bez powodu" niż "z okazji". Bo wtedy wiesz, że ten ktoś o tobie myśli zawsze, a nie okazjonalnie.
UsuńZdarzyło mi się przypadkowo popełnić całkiem podobną notkę u siebie na blogu Świętoszka, zapewniam, że nie ściągałem ;) Ale to, co Ty piszesz jest równie ciekawe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zajrzałam, wiem, ze nie ściągasz. Czy to nie zabawne, że co żródło to nieco inne dane?
UsuńMiłego;)
Wreszcie cos ciekawego o walentynkach! Zamiast tych slodko-pierdzacych serduszek i zapewnien o dozgonnej milosci, calkiem bez pokrycia. :)))
OdpowiedzUsuńCzłowiek istotą zmienną jest i zapewnianie kogoś a priori, że się go będzie kochało aż do śmierci jest skrajnym optymizmem.
Usuń"14 lutego to rocznica egzekucji św. Walentego, lekarza i duchownego, który przez setki lat był patronem epileptyków i zakochanych. Właśnie będziemy obchodzić 1748 rocznicę jego śmierci. Przed egzekucją Walenty się zakochał i pisał do ukochanej listy. Pewno dlatego 14 lutego (i w okolicach) przemysł papierniczy może zarabiać tyle pieniędzy. W więzieniu znalazł się za złamanie zakazu cesarza, który zabraniał żołnierzom ślubów i zakładania rodziny, bo z oczywistych względów jako single, byli bardziej bitni i posłuszni. Walenty tych ślubów udzielał. Cesarzowi to się nie spodobało. Stąd cała historia. Acha! Ponoć oblubienica Walentego była niewidoma, a z powodu miłości „przejrzała”, to znaczy zaczęła widzieć. Z reguły dzieje się odwrotnie: ludzie zakochani – ślepną. Trzeba też nadmienić, że w Kościele nie obowiązywał jeszcze wtedy nakaz celibatu, więc poziom hipokryzji u duchownych był znacznie niższy."
OdpowiedzUsuńhttp://koduj24.pl/milosne-swieto-kiczu/
Mnie tyle wystarczy:(
Tak naprawdę to nie wiadomo czy był tylko jeden Walenty czy było ich dwóch i czy może legenda splotła ich losy w jedną całość.
UsuńJakby na to nie spojrzeć, jest to idealna okazja pozbycia się nadmiaru towaru ze sklepów ze słodyczami.
Mnie nie przeszkadza żadne święto tak długo, dopóki ktoś nie wprowadzi przymusu obchodzenia go.
Dzien wyprzedazy zalegajacych slodyczy i innych pierdulek... A przez reszte roku to sie nie kocha, czy nie wypada tego okazywac? Blah...
OdpowiedzUsuńMasz rację - niektórzy kochają tylko raz do roku;))
UsuńFajne ciekawostki, większości nie znałam. A Walentynek nie obchodzę, chociaż wczoraj wyskoczyliśmy z mężem do knajpki na kolację
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie obchodzę tzw.świąt na gwizdek.
Usuńpo pierwsze nikt nikomu nie nakazuje obchodzic swiat, po drugie swiat sie zmienia czy nam sie podoba czy nie i tak pdobnie jest ze swiatami,przychodza do nas z innych krajow, osobiscie walentynki wydaja mi sie przyjemnym swietem szczegolnie jak sie jest mlodym ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńOj dawno Cię nie było i miło, że jesteś.Znam takich, co na co dzień o żonie wyrażają się per "ta stara jędza", ale z okazji Walentynek regularnie kupują bombonierkę wedlowskich czekoladek. Widzisz w tym jakiś sens? bo ja nie.
Usuńeee no w takich swietach nie warto dopatrywac sie sensu hahah, ja znalam takich co przed wigilja sie awanturowali i kurw.....na siebie a przed kolacja sie przepraszali i udawali kochajaca sie rodzine, a tu jest sens :). NO dawno mnie nie bylo ciagle sie przymierzam do powrotu tylko czasu brak ale moze w koncu mi sie uda :)
UsuńMy też niby nie obchodzimy, ale od czterech lat idziemy na sympatyczną kolację...
OdpowiedzUsuńNie lubię jeść poza domem.Niezależnie od okazji;))
UsuńOsobiscie uwazam, ze nie ma gorszego dnia na pojscie do restauracji niz wszelakie kalendarzowe swieto na gwizek. Jedzenie jest do kitu, bo przedsiebiorcy szefowie kuchni wypychaja to co nie idzie, lub juz jutro nie powinno wyjsc ze wzgledu na date przydatnosci skladnikow.
OdpowiedzUsuńAtmosfera pospiechu, bo kelnerzy poganiaja donoszeniem rachunkow, bo pod drzwiami czeka kolejka jeleni a kazdy jelen to jednak napiwek.
Tak przynajmniej jest u nas, mam sasiadke, ktora jest szefowa kuchni w dosc prestizowej restauracji na Manhattanie i to sa wiadomosci z pierwszej reki.
Tak, tak nawet te drogie restauracje robia to samo, bo jest to dzien kiedy "wszystko pojdzie" tak jest tez w Dniu Matki, Ojca i innych tlumnie odstawianych na gwizdek swiat.
Myślę, że u nas jest tak samo. Mnie zawsze intryguje co się dzieje z tym wszystkim co restauracyjna kuchnia przygotowała a nie zostało przez klientów zamówione.Kiedyś chcieliśmy z kolegą prowadzić mały bar z domowym jedzeniem. Ale wyszło nam z obliczeń, że to zupełnie nieopłacalny biznes, gdyby zachować "domowe kryteria"- bo finansowo wyrobilibyśmy się tylko
Usuńserwując kiełbasę z grilla.
Miłego;)
Jak zawsze post bardzo ciekawy, bo zawierający interesujące wiadomości i komentarz autora. Bardzo mi się podoba zarówno własnoręcznie wykonane serce z czekoladą(bo trzeba się potrudzić bardziej niż pójście do sklepu), a zachwycona jestem tym, że mężczyzna powinien dać prezent droższy od otrzymanego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że sprytni producenci maja opracowaną taśmową produkcję serc z czekoladą tak, by wyglądały jak takie upieczone w domu;)
UsuńMiłego;)
Tak jak Ty mam awersję do "świąt na gwizdek". Nie lubię tych wszystkich dni babć, dziadków, kobiet chłopców, dziewczyn, mam tatów itd. Zawsze się boję, że zapomnę, przegapię ktoś poczuje się urażony, ktoś inny nie doceniony. Na szczęście rodzina o tym wie, przyjaciele się przyzwyczaili i jeśli chcą przypominają. Przypomina mi się historia jak spotkałam bardzo zmartwionego nowo ożenionego kolegę. Pytam co się stało, a on mi mówi, że po miesiącu małżeństwa mają kryzys bo on zapomniał o pierwszej miesięcznicy. Na szczęście żyją razem już ponad trzydzieści lat, ale zawsze mi się przypomina ta historia jak słyszę, że nadchodzi dzień o którym koniecznie trzeba pamiętać, a ja jak wyżej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kochana, a jak do tego dodasz dzień kolejarza, tragarza, rybaka, handlowca i licho wie czyj jeszcze dzień, to właściwie wypada, że powinnyśmy całe życie spędzić z nosem w kalendarzu by kogoś nie urazić nieuszanowaniem ważnego dnia;)
UsuńDlaczego nie możemy być tak po ludzku, zwyczajnie mili dla siebie i czuli bez żadnego zapisu w kalendarzu? Zawsze mnie to dziwi.
Dla mnie ważne są tylko dni urodzin moich bliskich no i rocznice ślubów.Te ostatnie to już tylko odnotowuję te "okrągłe".
Miłego;)
Nie jestem zwolenniczką tego święta, tak jak święta kobiet. Sztucznie napędzane przez świat biznesu, który zbiera w tym czasie żniwo. Prezenty czy kwiaty kupione pod presją otoczenia niewiele są warte
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.Ktoś mi kiedyś powiedział, że dzięki walentynkom i dniu kobiet to przynajmniej dwa razy w roku niektóre kobiety dostają od swego partnera kwiaty.Nie wykluczam, że tak właśnie może być, chociaż osobiście nie znam takich przypadków.
UsuńA ja lubię Walentynki, bukiety róż, czerwone serduszka i kolacje w knajpce. Bo dlaczego nie?
OdpowiedzUsuń