Może powinnam się nieco leczyć.
Pojechałam na zakupy żywnościowe i musiałam wpaść na to:
Najlepsze, że tak naprawdę nie wiem co to jest - stało to sobie cichutko
pośród całej zgrai kolczastych okrągłych i podłużnych kaktusów,
w pudełku opatrzonym napisem "KAKTUSY".
I oczywiście nie było ani skrawka etykietki na tej doniczce.
Straciłam ze 2 godziny ganiając po internecie i mam podejrzenie, że to jest
tzw. "aloes humilis", czyli aloes niski.
No i mam prośbę - jeśli ktoś wie co to jest- niech napisze.
A niebo nad Berlinem tak w tej chwili wygląda:
A tyle ulicy widzę gdy spojrzę wieczorem z balkonu w dół.
Miłej niedzieli dla Was;)
Rodzaj aloesu - sukulent kaktusa. Też mam takiego od dawna.
OdpowiedzUsuńTak właśnie podejrzewałam. Mam nadzieję, że przetrzyma u mnie jakiś czas;))
UsuńWygląda jak aloes:-)
OdpowiedzUsuńGdy wróciłam z wojaży mam ochotę na nowe roślinki, ale na razie nie widzę w sklepach ciekawych okazów. Póki co jestem szczęśliwa, że dotychczasowe przetrwały.
Gdy przeglądałam internet, usiłując dociec co kupiłam, to widziałam całe mnóstwo ciekawych roślinek, ale miały jedną wadę- aktualnie nie było ich w sprzedaży.
UsuńNiestety nasze wyjazdy z domu najczęściej mocno
szkodziły moim roślinom, najbardziej tym na loggii.
I dobrze, ze nie widzisz ulicy, bo tam z pewnoscia nic ciekawego do ogladania nie ma. Wazne, ze widzisz niebo.
OdpowiedzUsuńA aloes to aloes, zdrowa roslinka, wiec po co drazyc? :)))
Tu nawet w dzień niewiele widać, bo drzewa które rosną pod naszym domem idealnie odgradzają nas od ulicy. Akurat ten gatunek aloesu nie jest wykorzystywany w medycynie.
UsuńZaniedbałem wszystkie kontakty blogowe, tak czasami się zdarza. Patrzę i żałuję, świetne poprzednie notki. Gratuluję. Obiecuję poprawę.
OdpowiedzUsuńWiem wiem, trenujesz opiekę intensywna nad wnuczkami. A to jest naprawdę męczące zajęcie i stwarza chroniczny brak czasu.
UsuńAle wszystko mija i ten "czas próby" tez minie.
Miłego;)
Fajna roślinka. U mnie w domu szaleją bluszcze i skrzydłokwiaty. Trzy orchidee i grudnik. Reszta raczej nie chce w nim mieszkać.To zdjęcie z księżycem też fajne:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię gdy księżyc jest w pobliżu tej dziwnej anteny- coś "wiecznego" i przejaw nowoczesności.
UsuńTu taj dopiero kompletuję roślinki. Córka nieopatrznie zakupiła odmianę hedery, która nie nadaje się na słoneczny balkon i właściwie nadaje się bardziej do hodowli w domu. Ma pstrokate drobne listeczki i w końcu wylądowała u mnie w pokoju. No i mam oczywiście scindapsus. który też nie jest wymagającą roślinką.
Aloesów jest z 600 gatunków, więc nie pomogę. Też kupię jakiegoś zielonego chwasta jak już będę miała pracę.
OdpowiedzUsuńZapłaciłam za niego całe 1,24€ i mam nadzieję, że przetrzyma mój talent ogrodniczy;)))
UsuńKompletnie się na tym nie znam, więc nie podpowiem.
OdpowiedzUsuńO ile nic się nieprzewidzianego nie stanie, wywiad ukaże się 26 lipca.
Ojej, przeczytam. Może nie będę jedynym czytelnikiem?
UsuńW moim mieszkaniu królują skrzydłokwiaty i storczyki. I paprotki dwie zaczęły rosnąć jak szalone po chwilowej przerwie, gdy marniały w oczach. O pelargoniach na balkonie nie wspomnę. Ale postaram się je kiedyś uwiecznić na zdjęciu, bo dawno nie były takie piękne.
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku zainstaluję na balkonie pelargonie, bp one dobrze znoszą słońce, które na moim balkonie jest niemal cały dzień.O, koniecznie uwiecznij swe pelargonie i nam pokaż!!!
UsuńNa kwiatach się nie znam a raczej na roślinach, chociaż podobne wydaje się do kaktusa który ma mama. Ale czy to ten?
OdpowiedzUsuńserdeczności
Nawet sobie nie wyobrażasz ile się wczoraj naszukałam na necie by to maleństwo rozpoznać. To jest maleństwo, jego łodygi? listki? są długości moich palców, a na zdjęciach były rośliny sporo większe.
UsuńAnabell myslimy z mamą i myślimy i nic nie wymyśliłyśmy. To maleństwo odbiega od naszych :(
UsuńPozostaje mi podejście nieco filozoficzne- pozyjemy, zobaczymy co to.
UsuńMiłego;)