Aby wprowadzić Was w łagodny nastrój wpierw kilka fotek:
To podwórkowe brzozy, a poniżej podwórko jako takie
i jakaś odmiana tui rosnąca po sąsiedzku:
i moje pelargonie, które kwitną non stop już cały rok, a zimę spędziły
na loggii, znosząc dzielnie temperatury bliskie "0"
A teraz coś o......palcach, tych u rąk.
Część ciała niezwykle przydatna, razem z ręką tworzą wielce praktyczne
"urządzenie wielofunkcyjne".
Wg tradycji astrologicznej kciuk jest przyporządkowany planecie Wenus,
palec wskazujący -Jowiszowi, palec środkowy - Saturnowi, palec serdeczny
Słońcu, a mały palec - Merkuremu.
Kiedyś uważano, że palec serdeczny lewej dłoni jest bezpośrednio związany
z sercem za pośrednictwem szczególnej żyły lub nerwu. Od tamtego czasu
łączy się także z nim symbolika miłości i wierności.
To na nim nosimy pierścionek zaręczynowy.
Gesty palców i dłoni zawsze były wyrazem ekspresji duszy i ducha.
Już od starożytności pokazanie uniesionego palca środkowego uchodziło za
gest zniewagi. Skrzyżowanie palców było gestem obronnym.
Wsunięcie kciuka między palec środkowy a wskazujący przy zamkniętej
dłoni (popularnie gest zwany figą) było w krajach śródziemnomorskich
znakiem obronnym przed złym spojrzeniem. Obecnie symbolika się nieco
odmieniła i oznacza albo życzenie powodzenia albo konstatację niepowodzenia.
W sztuce zachodniej palec położony na ustach oznacza milczenie.
Ale obraz Dzieciątka Jezus z palcem na ustach ma inne znaczenie - słowa
ziszczonego.
Gdy kiedyś będziecie mieli okazję zobaczyć taniec hinduski, to zwróćcie
uwagę na dłonie tancerek, na ułożenie ich palców - w czasie tańca układają
dłonie i palce w określonych, symbolicznych gestach - mudrach.
Podobno konkretne mudry pomagają w koncentracji, osiąganiu wiedzy,
uwalnianiu się od lęku, negatywnych emocji a nawet sprzyjają wyzwoleniu
w nas wyższych uczuć, jak miłosierdzie i współczucie.
Są też mudry poprawiające stan naszego zdrowia, ale nie znam mudry przeciwko
koronawirusowi.
Co do tego uzdrawiającego wpływu mudr to mam duże wątpliwości - mnie nie
uzdrowiły z niczego. Ale miło było posiedzieć i pomruczeć mantrę. Trudno było
mi zarzucić zwykłe lenistwo - wszak się leczyłam.
Za to lubię i cenię kuchnię hinduską - łagodne curry, cynamon, kurkuma, gałka
muszkatołowa, goździki są u mnie stale obecne.
Następny post będzie o rękach.
Ja noszę pierścionek razem z obrączką, żeby mi nie spadła.
OdpowiedzUsuńPodobno organ nieużywany zanika i kiedyś słyszałam teorię, że zaniknie nam w wyniku ewolucji mały palec u dłoni...
To pewnie u płci męskiej. Mały palec jest często potrzebny przy "robótkowaniu".
UsuńA niektórym do grzebania w uchu...
UsuńW Chinach są takie specjalne super miniaturowe łyżeczki do tego przeznaczone- właściwie podobne bardziej do chochelki.
UsuńLadny masz kolor pelargonii.
OdpowiedzUsuńPalec srodkowy moze byc drogi. Pokazanie go (Stinkefinger) moze kosztowac 4 tys.€. Rzymianie nazywali go "digitus impudicus" (palec bezwstydny).
Jola
Oooo, nie wiedziałem ,że to może być aż tak wysoka grzywna.
UsuńPrzy moim bloku nikt się specjalnie nie troszczy o zieleń. Wszystko idzie na żywioł, choć trawniki wykaszają. Na pewno miałbym problem z takimi fotkami jak Twoje.
OdpowiedzUsuńZaś co do tych palców i ich symbolicznego znaczenia, to przyznam, że czytam jak science fiction ;)
Niemieckie wydawnictwo HERDER wydało "Leksykon symboli" i właśnie się dokształcam w tej materii.Książeczka ma 359 stron zapisanych drobnym drukiem. Zaczynam podejrzewać, ze niemal wszystko co nas otacza i co posiadamy może być symbolem.
UsuńPrzepiekne te Twoje pelargonie.
OdpowiedzUsuńA co do gestów, to nie polecam używania "figi" w Japonii. Ma zupełnie inne znaczenie, oględnie mówiąc - nieeleganckie.
Te pelargonie mnie zadziwiły- całą zimę stały na zewnątrz i kwitły i nadal kwitną. No wiem, w tym roku była lekka zima, ale bywało koło zera,a one cały czas kwitły. Musze im w nagrodę kupić jakąś odżywkę.
UsuńBardzo mi się podoba nagroda dla pelargonii za ich piękne kwitnienie, które miało umilić Ci samotność. Co do symboliki palców, to się nie wypowiadam, bo nie stosuję. Natomiast zawsze fascynował mnie taniec hinduski. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPo odżywkę muszę się wybrać do jakiegoś większego sklepu, ale zaczekam spokojnie do powrotu córki, bo obiecałam jej, że nie będę się szlajać po większych sklepach, zwłaszcza tych, do których musiałabym dojechać metrem.Już tylko miesiąc do ich powrotu.
UsuńSerdeczności;)
Wyobrażam sobie jak sobie rozmawiasz z tymi pelargoniami. I dlatego tak pięknie Ci rosną...
OdpowiedzUsuńCzas prędko leci i niedługo zjadą do Ciebie dzieci /tak mi jakoś do rymu wyszło/ :-)
Jeszcze nie jestem na etapie rozmów z pelargoniami.Czasem tylko mówię sama do siebie, gdy coś schrzanię. Na razie ciągle "mam je na oku" bo stoją na parapecie okiennym a nie na parapecie balustrady, więc się im przyglądam.
UsuńWiesz- pańskie oko konia tuczy;)
Nie rozmawiasz z kwiatami? To duży błąd. One bardzo to lubią wierz mi. Podobnie jak drzewa. Nie musisz mówić na głos...
UsuńBrzozy to olbrzymy niczym topole, a pelargnie przecudne i az niewiarygodne, ze przetrwaly zime. Co do paluszkow to u nas rowniez pokazywanie srodkowego moze skonczyc sie duzym mandatem.
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Bardzo lubię te brzozy- są b. wysokie, są wysokości 5 piętrowej kamienicy. Ta zima była b. łagodna, raz przez 3 minuty padał śnieg i zaraz się roztopił.Poza tym ja mieszkam na 3 piętrze, więc ani razu na tej wysokości nie było nawet "0" stopni.
OdpowiedzUsuńTeż mi smakuje kuchnia indyjska, a ręce - moja przyjaciółka robiła mi od czasu do czasu reiki, taki masaż, przy którym właściwie nie dotykasz nawet rękami skóry, tylko trzymasz bardzo bliski. Czasami pomagał na ból głowy :), jak nie był zbyt mocny.
OdpowiedzUsuńWięc wierzę w moc rąk.
Uściski! Ramionami mocno :)
A mnie uczono akupresury czoła przy bólu głowy.
UsuńTeż Cię ściskam.