........muzyką mojej młodości, czyli z orkiestrą Billy Vaughn'a.
Był amerykańskim piosenkarzem i multi instrumentalistą, prowadził zespół The Hilltroppers. Ur. się w 1919 r, zmarł w 1991r.
Mam zapewnione 4 godziny muzyki, z którą łączą mnie różne wspomnienia.
Nigdy o tym artyście nie słyszałem ale miła muzyka dla ucha. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJarek
To swing, tego się zawsze dobrze słuchało.
UsuńPrawdę mówiąc nie kojarzę z jego nazwiskiem ani jednej piosenki, ale właśnie te nagrania swingowe. Tego się dobrze słucha i dobrze się tańczy. Pełny relaks i każdą melodię można sobie zanucić. Jest na YT cała seria "Radio Legends".
No! Słucha się i słucha...
OdpowiedzUsuńI myślę,że się nieźle tego słucha, nawet teraz, po tylu latach.
UsuńŹle trafiłaś. Przynajmniej w moje gusta. Moje rodziły się w zdecydowanej opozycji do tego, co teraz u Ciebie słucham. Fascynacje muzyczne rodziły się w związku z modą na The Beatles ;)))
OdpowiedzUsuńAsmo, bo jestem po prostu od Ciebie starsza. Ja zaczynałam znajomość z muzyką od jazzu i swingu, a miałam wtedy z 5 lat.Co prawda rywalizowała ta muzyka z walcami Straussa, które były w moim domu na porządku dziennym + różne operetki i opery.Potem była faza piosenki francuskiej bo się tego języka uczyłam
UsuńGdy Beatlesi (jako muzyka) dotarli do Polski to już byłam bardzo dużą pełnoletnią dziewczynką. A przy takiej muzyce to się nieźle myśli, czyta, wypoczywa i....zawraca głowę nogami.
Posłuchałam w pracy w czasie przerwy na kawę, nogi same chodziły pod biurkiem:-)
OdpowiedzUsuńJutro "wrzucę" Ellę.
UsuńPełen relax! Na uspokojenie nerwów po Aerosmith ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie- to taka muzyka zgodna z rytmem bicia serca.
UsuńBardzo ładna muzyka, chociaż jak dla mnie troszkę za spokojna, chociaż może nadawałaby się na długą podróż. :)
OdpowiedzUsuńTo typowa u mnie muzyka w tle- w niczym nie przeszkadza, a jak świetnie się przy niej robi różne domowe nudne czynności np. sprzątanie lub porządki w papierach.
Usuń