drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 2 listopada 2021

Nihil novi........

                           .........a może prawie nic nowego.

W niedzielę byłam z własnym zięciem w Centrum Szczepień (6 minut drogi od domu jeśli jedzie się ode mnie  autostradą) i oboje  zaszczepiliśmy się - on dodatkową szczepionką, bo pierwszą  miał  szczepionkę J&J i tym razem dostał Pfizera, ja trzecią dawką Pfizera. I od ręki dostaliśmy eleganckie wydruki,że mamy komplet szczepień no i oczywiście wszystko wgrane jest też na smartfona.

Pan doktor, który nas  szczepił ( bo tu injekcji dokonują lekarze, nie pielęgniarki) wpierw swym masywnym kciukiem sprawdził, gdzie mam ten wątły mięsień, w który  należy wstrzyknąć szczepionkę, a po zaszczepieniu nas obojga uciął sobie dość długą pogawędkę z moim  zięciem, na końcu przepraszając go, że tak się rozgadał. Ja natomiast zastanawiałam się, patrząc na niego, jak lekarz może być taką antyreklamą zdrowia - pan  miał na  moje oko ze 175 cm wzrostu  i wyglądał niczym olbrzymia  beczka w której leżakuje whisky. Patrząc na niego pomyślałam , że musi chyba wszystkie swe ubrania mieć robione na  zamówienie.

Tym razem miałam "reakcję poszczepienną" - każda zmiana pozycji ręki była okupiona bólem no i nawet "zagorączkowałam" aż do 37,8 stopni. Dla mnie to naprawdę już gorączka, bo ja normalnie, na co dzień, mam obłędną temperaturę 35,0 do 35,5  podczas gdy normalni ludzie mają  temperaturę 36,4.  A gdy piszę, że jestem świrówa  to nikt niemal mi nie wierzy.  W związku z tym sięgnęłam po najlepsze dla mnie lekarstwo - poszłam po prostu spać.  Pospałam grzecznie 12 godzin i już wróciłam  niemal do normy.

Jakoś w tym roku nie odnotowałam Halloweenowych zabaw dzieciaków, chyba  z uwagi na  pandemię wbito im do łebków, że nie ma  latania po cudzych mieszkaniach.

Teraz okazuje się, że podanie drugiej  dawki szczepionki w zaledwie dwa tygodnie po pierwszej dawce było błędem w sztuce medycznej, bo przez dwa tygodnie  nie wytworzyła się szczepionym odpowiednia ilość przeciwciał. No niestety w tej sytuacji była cała "armia" mieszkańców wszelakich domów opieki i spokojnej starości i część społeczeństwa, np. ja. Poza tym wyartykułowano przypomnienie, że szczepionka przeciw  "covid-19" nie chroni przed "grypą sezonową", więc należy się szczepić przeciw  grypie. Ale to wiem i bez nich i już miesiąc wcześniej się zaszczepiłam.

Dziś wyczytałam radosną wiadomość, że już na wiosnę przyszłego roku będzie  można ogłosić w Niemczech, że pandemia  koronawirusa się skończyła.

Znów muszę udać się do  Polskiego Konsulatu, by udowodnić ZUS-owi, że jeszcze  żyję i należy mi się w dalszym ciągu moja renta rodzinna. Dobrze, że taka radocha jest tylko raz do roku.

I coś  co mnie rozbawiło. We Wrocławiu, w  "Oknie Życia", nad którym sprawują opiekę siostry zakonne "boromeuszki" znalazł się  zaklinowany pijany w trupa  dwudziestolatek.  Owo Okno Życia  duże nie jest, jego rozmiar pozwala tylko na umieszczenie w znajdującej się w środku kuwecie noworodka. Wezwani przez zakonnice policjanci nie mogli się nadziwić, jak się w to nieduże okno wpasował ten młody człowiek. Niestety był tak pijany, że nie mogli od ręki rozwiązać tej zagadki, bo biedak zupełnie nie kontaktował.

A na koniec- lekarze , na podstawie obserwacji  ustalili, że zakażenie  covidem-19 daje u wszystkich pacjentów takie same dolegliwości w niżej wymienionej kolejności:

1. gorączka,   2. kaszel,    3. duszność,    4. ból mięśni,  5. nudności,   6. rozstrój żołądka,   7. wymioty.

I chociaż szczepienie nie uchroni Was w 100% przed zachorowaniem, to  uchroni Was przed ciężkimi powikłaniami, a  głównie przed uszkodzeniem   miąższu płuc i śmiercią.

A dziś pokażę Wam miejsce, do którego chciałabym znów powrócić.



Przed nami długie jesienne wieczory, więc można już zacząć marzyc o przyszłych letnich wyprawach.

37 komentarzy:

  1. My czekamy na trzecia dawkę, ale to najwcześniej po 10 listopada. Drugą dawkę mieliśmy 8 tygodni po pierwszej.
    W szkołach sporo zachorowań, będziemy dobrym materiałem testowym na to, jak działają szczepionki.
    Mam nadzieje, że nawet zimą uda się gdzieś wyjechać , choć na krótko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w sobotę minęło równe pół roku od drugiego szczepienia i niedziela była pierwszym dniem, w którym już mogłam wziąć kolejną dawkę.U mnie córka czuwa nad tym, żebym była na czas szczepiona.Tu jak na razie dzieciaki nie chorują a teraz już jest zaszczepionych sporo tych w wieku 12-16 lat. Poza tym jest też sprawdzana w Niemczech szczepionka dla dzieci od 5 roku życia. Ciekawa jestem jak w tym roku będzie z wyjazdem, bo w Bawarii znów jakieś nowe ogniska zachorowań, bo tam mieszka wielu katolików antyszczepionkowców.

      Usuń
  2. Moj slubny juz zaszczepiony po raz trzeci, mama w Polsce tez, a ja niestety musze czekac na trzecia dawke do stycznia, bo dopiero wtedy minie pol roku od poprzedniej. Jesli sie uda, to teraz bede chciala Moderne, po dotychczasowych dwoch Astrach (w odstepie 12 tygodni).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzecia dawka jest serwowana tylko Moderną lub Pfizerem.
      Mnie wtedy pasowało szczepienie w odstępie 2 tygodni, bo wyjeżdżałam wszak do Szwecji.

      Usuń
  3. A u mnie troje zaszcepionych nauczycieli ma c19, dwoje przechodzi ciężko. 5 klas na kwarantannie, dzieci zdrowe. Taka prawda. Wszystko się może zdarzyć. Choć może to jednak grypa. Wiem Ania, że mogłabym nie pisać, ale zdarzyło się, co będę się sama cenzurować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego Anusiu masz nie pisać? Wiadomo, że żadna szczepionka nie ochroni w 100% przed zachorowaniem, ale przynajmniej można uniknąć powikłań. Na ogół ciężko przechodzą Ci, którzy mają jeszcze jakieś schorzenia współistniejące. To jest nieco dziwne, ale bardzo wiele osób nie wie nawet o tym, że coś jest z ich zdrowiem kiepsko,zwalając wszystko na zmęczenie.Smutne jest to, że w Polsce brak jest regularnej i dobrej opieki lekarskiej. Tu jednak regularnie rok w rok są gruntowne badania, lekarze rodzinni tego pilnują.A wynik badania krwi to bite dwie strony A4, łącznie z markerami rakowymi.I taka ciekawostka- lekarz rodzinny jest tu najważniejszym lekarzem. Do specjalisty idzie się tylko raz, on konsultuje co to pacjentowi nawaliło, informuje o tym rodzinnego i potem głównie rodzinny leczy, no chyba,że potrzebny jest szpital. C.19 jest bardzo podobny w objawach do grypy jelitowej, ale powoduje go inny wirus, który nie atakuje tkanki płucnej. A tak ogólnie c.19 najbardziej podobny jest do SARS, tylko niestety jest bardziej zakaźny, zwłaszcza jego mutacje.

      Usuń
    2. Bo widzisz, ironia losu. W miasteczku od początku c19 było tylko sporadyczne. Dosłownie kilka osób, nikt nie zszedł. A teraz jak poszczepili się, to nagle rzut: trzy w pełni zaszczepione osoby, chore. Jest to u nas tematem żartów :) Bo strach ludziom przeszedł, nieliczni w nim zostali tylko. Reszta żyje normalnie już. A bez masek chodzimy już od wiosny, miastowi tylko jak przyjeżdżają to noszą. Może i faktycznie taki praktyczny realizm wsi jest tutaj ratunkiem.

      Usuń
    3. Bardzo możliwe, że te osoby były tak zwanie bezobjawowe a nie da się ukryć, że jest ich sporo. Tak naprawdę zapewne wszyscy przed tym szczepieniem powinni mieć porobione wiarygodne testy, a nie tylko sprawdzaną temperaturę.No ale testy wszak kosztują. Przy szczepionce p. grypie też sporo osób choruje na grypę w kilka dni po szczepieniu p. grypie.Bo wszak grypa też ma dobrych kilka dni inkubacji i w pierwszych dniach gdy już jesteś zainfekowana nie wiesz, że za kilka dni padniesz z powodu grypy.
      Tu chodzimy w maskach w sklepach i w komunikacji, czyli wszędzie tam, gdzie się spotykamy z innymi w zamkniętej przestrzeni. I naprawdę, w tych miejscach nie spotkasz osoby bez maski. W sobotę idę na koncert do Filharmonii i być może, że podobnie jak to było w Operze, w chwili gdy zacznie się koncert pozwolą zdjąć maski- zresztą to koncert tylko dla zaszczepionych. I- taka ciekawostka- podzielono widzów na sektory i każdy sektor wchodzi o nieco innej godzinie, żeby nie było tłoku w szatni.

      Usuń
    4. A my nie chodzimy, całe miasteczko ma to gdzieś. I nadal żyjemy. Sprzedawczynie (moja grupa kontrolna) w komplecie przez cały czas, żadnych zgonów. Dwa lata. Jakoś będzie ;) Jakby optymistyczniej patrzę już. Aczkolwiek tylko w tym kierunku, bo co wyprawa się z preparatami, to już przeszło wszelkie granice. Tu nie wiem co się dzieje. Coś niedobrego..
      Wiem, że myślisz inaczej, ale ja cały czas mam wrażenie, że to nie o nasze dobro chodzi. Zwłaszcza w przymusie, szantażu i biciu ludzi przez policję. To też się wyjaśni, choć cierpliwością nie grzeszę, ale poczekam...
      Trzymaj się zdrowo, bo jednak cztery szczepienia w roku stanowi poważne obciążenie dla układu odpornościowego i tarczycy. To jednak bezprecedensowe.

      Usuń
  4. Jak podaje TVN dzięki uprzejmości Pani doktor Magdaleny Wiśniewskiej ze szpitala tymczasowego w Szczecinie. 32% pacjentów to zaszczepieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek napisała, że szczepionki w 100% chronią przed zachorowaniem.Ale szczepionka + sprawnie działający układ immunologiczny sprawia, że znacznie mniej osób zachoruje a ci co zachorują nie będą mieli powikłań.

      Usuń
    2. Nie piłam do Pan a do polskiej propagandy. W Polsce wszak się podaje ,że niemal w stu procentach chronią a przychodni w której leczono ludzi , Leczono bez telefonów , zakazów wejścia, maseczek itp, chce się dowalić 5 milionów zł kary bo lekarz przepisywał lek który pomagał ale nie był na covida a na parkinsona.

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Mnie dopiero w grudniu minie 6 miesięcy od podania drugiej dawki. Koleżanka, której już minęło, poszła się zaszczepić, ale odeszła z kwitkiem. Odbiła się od zamkniętych drzwi z kartką "nieczynne" bez podanej daty nieczynności. Siostra natomiast nie może się zaszczepić, ponieważ jeszcze nie wygenerowano jej skierowania, choć 6 miesięcy upłynęło w październiku.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie po prostu córka napisała maila do centrum szczepień i zapisała mnie na szczepienie.Tu właściwie wszystko załatwia się mailowo, nawet wizyty u lekarza rodzinnego.Wizyty we wszystkich instytucjach również. Serdeczności posyłam;)

      Usuń
  6. Widzę, że Ty też niskotemperaturowa. Mam to samo. Przy 37,5 zwykle proszę o papier i pióro, ale niestety, jestem już zbyt chory, aby cokolwiek napisać. Raz w życiu miałem powyżej 38°. Nie można było się ze mną dogadać. A mnie dręczyły koszmary, których opis w zdrowym człowieku budzi jedynie śmiech: całą noc śniła mi się jaskrawozielona kropka na równie jaskraworóżowym tle, która wolno płynęła sobie raz na prawo, raz na lewo. Ale najgorzej było wtedy się poruszyć - każdy ruch wywoływał straszny, choć trudny do opisania dyskomfort, coś jakby wejście w gęste błoto, a kropka natychmiast zaczynała drżeć i bzyczeć. Gdy się nie ruszałem, uspakajała się. I tak całą noc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A robiłeś kiedyś badania jak funkcjonuje Twoja tarczyca? Bo ta niska temperatura w b.wielu przypadkach jest związana z niedoczynnością tarczycy. Drugim objawem jest skłonność do tycia. I częste odczuwanie zimna, podczas gdy innym wcale nie jest zimno. A badanie krwi to jest oznaczenie poziomu TSH w organizmie i można je sobie zrobić w laboratorium analitycznym prywatnie bez skierowania.I nawet nie musisz tego robić o świcie i na czczo. Jego wartość u ludzi zdrowych powinna się mieścić pomiędzy 0,3-3,0. Jeżeli będziesz miał wynik 3,0 to dobry lekarz ogólny skieruje Cię do endokrynologa na dalsze badania dodatkowe na poziom TPO-AK, których poziom powinien być poniżej 35.No i zbadają Ci za jednym zamachem poziom hormonów tarczycowych FT3 i FT4 oraz poziom Thyreoglobulin.Wynik wyższy TSH niż 3,0 zawsze świadczy o chorobie Hashimoto, czyli o chorobie z autoagresji, której (niestety) jestem posiadaczką.Ja mam to niemal od dziecka. Z tym się żyje aż do śmierci, bardzo wierna choroba.Leczenie to tylko branie hormonu tarczycy, czyli leczenie równe podstawianiu wiader pod dziurawy dach. Przy 38 stopniach gorączki majaczę.A moim koszmarnym snem był egzamin z ....łaciny.

      Usuń
  7. Dobrze ze poszczepienne doleglosci Ci szybko przeszly.
    12 godzin snu ! to moja 3dniowa porcja ! Nie chce myslec ile bym stracila tyle spiac jednak skoro to Twoje lekarstwo dobrze ze potrafisz.
    My oboje wszystkie 3 szczepionki znieslismy kompletnie nieobjawowo a mlode dzieci tez zaczynaja byc szczepione.
    Mnie wciaz dziwi przekonanie innych ludzi ze szczepionki powinny byc 100 % gwarancja skoro od poczatku pisano ze nie - niby czytaja wiadomosci zwiazane z covidem, potrafia pisac dlugie elaboraty na ten temat a akurat ten szczegol jakos im umyka. Wyglada ze wylapuja jedynie to co im na reke i interpretuja po swojemu.
    Odwrotnie do tego co podaje Bzikowa w naszych szpitalach chorzy to sami niezaszczepieni - dobry dowod ze szczepionki pracuja.
    Chociaz sytuacja napewno jest lepsza, poza tym mamy ochrone w postaci szczepionek to nie mysle ze wiosna przyniesie jakis koniec jako ze przeliczajac zaszczepionych w calym kraju wychodzi iz jest nas ok 60 % a to zbyt malo do osiagniecia stadnej odpornosci. W moim stanie jest on 50 % w tym czesc zaszczepiona jeden raz. Tego tez nie rozumiem - albo sie szczepie w pelni albo wogole. Ci co przechorowali mysla ze sa naturalnie odporni a tak nie jest bo szczepionka daje wyzsza odpornosc.
    U nas szczepionek jest wystarczajaco dla kazdego, wrecz prosza i zachecaja, wystarczy sie umowic i otrzymac na drugi dzien, niemniej niechetni jak byli tak sa mimo widocznych statystyk.
    Z drugiej strony jak dlugo zyje to nie spotkalam sie z jednomyslnoscia wsrod ludzi, zawsze i we wszystkim sa tacy ZA i PRZECIW co byloby ok gdyby nie to ze mamy do czynienia z czyms zagrazajacym ogolowi - niechby bodaj nosili maseczki ale nie bo mu przeszkadzaja a nie przeszkadza im fakt iz moze drugiego usmiercic.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie swoje dolegliwości leczę snem. I nie mam z tym problemu, bo zawsze jestem niedospana- ja jak dziecko- powinnam zawsze spać 8 godzin,a z reguły sypiam 6, czasem sporo mniej.Wiesz, dziś niemiecki główny spec od psychologii dziecięcej wypowiedział się publicznie, że jak najszybciej powinny być przeprowadzone testy kliniczne tej szczepionki antycovidowej u dzieci 5-11lat, bo jednak sporo dzieci jednak choruje na covid i one się czuja poszkodowane, że nie ma dla nich szczepionki. Czytałam też, że u Was już robią badania kliniczne i tu pewnie też zrobią wkrótce, bo robią się paradoksalne sytuacje, że nagle dzieci z tej grupy wiekowej nie mogą iść gdzieś lub wyjechać z resztą rodziny, a wiadomo, że te szybkie testy wcale nie są w 100% wiarygodne.No a teraz darmowe testy już są skasowane.
      A z ciekawostek- tu się nagle okazało, że grubo ponad milion szczepionych osób nie jest uwzględnionych w systemie.My jesteśmy - od razu sprawdziliśmy.
      Serdeczności posyłam;)

      Usuń
    2. Przepraszam, że się bezczelnie wcinam, ale mam pytanie do Serpentynki. Co się z Tobą dzieje? Od roku Cię nie widziałem (prawie). Nie odzywasz się, nie piszesz. No, jak to tak? Ja tu zwlekam z wpisem, chcąc się czymś pochwalić, ale czekam specjalnie na Ciebie - a tu nic!

      Usuń
    3. Nit, "kliknij" kursorem na jej nick i on Cię zaprowadzi na jej dwa blogi.

      Usuń
  8. Bzikowa ma źródła w szpitalach. Moja przyszła synowa w największym białostockim szpitalu pracuje, a żona kolegi z pracy na zakaźnym w Hajnówce. Zapewniam, wsio prawdziwe. Pół na pół leżą chorzy na tzw, covidowych, prawda czasu a nie ekranu. Moja synowa powiedziała, że sporo młodych ludzi zaszczepionych leży. I jak już trafili do szpitala, to jest źle. Początkowo nie robiono testów zaszczepionym, ale z powodu dużej ilości hospitalizacji zaszczepionych, już robią testy wszystkim. Podkreślam, źródła u źródła tak mówią. Wygląda na to, że jednak sztuczna immunizacja nie daje nic, a przynajmniej mało. Ale, Serpentyno, zobaczymy.
    W każdym razie jednomyślność byłaby zabójcza ;) Tam gdzie wszyscy myślą tak samo, nie myśli nikt :)
    A w maseczce robiłam się zła. Serio, podnosił mi się poziom agresji. Prawdopodobnie moja nerwica nie lubi podduszania i kneblowania. To zdjęłam i od razu milsza się zrobiłam. Poza tym po co płaciłam kupę kasy na warsztaty z pracy z oddechem, by sobie pomóc z lękiem i depresją? Szkoda kasy i mojej pracy. Trzeba o siebie dbać. To dbam. A innym nie przeszkadzam dbać o siebie inaczej. wszak wolni ludzie jesteśmy, chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu- jest jeszcze jedna możliwość- ta szczepionka nie była firmowo porcjowana, była w opakowaniach zbiorczych, należało ją odpowiednio rozcieńczyć, nabrać do strzykawki, zmienić igłę na taką, która wejdzie w mięsień ramienny (czyli musi być dłuższa od igieł do szczepionki antygrypowej) a nie w byle które miejsce na ramieniu. I tu jest "duże pole do popisu pomyłek"- niestety wiele szczepionek było źle przygotowanych, część wyłapano, no ale nie wszystkie. Pomyłki z rozcieńczaniem były w obie strony, roztwory były albo "za ubogie" albo zbyt skondensowane. Tak przynajmniej było w Berlinie. Co do umiejętności personelu medycznego w kraju nad Wisłą mam osobiście duuuże wątpliwości, zwłaszcza tak od 2009 roku gdy całe dnie, od połowy listopada do kwietnia spędzałam z powodu męża w szpitalu i z bliska widziałam błędy i bardzo duże niedociągnięcia.
      Co do maseczki - i bez maseczki mam bardzo płytki oddech, więc przebywanie w maseczce męczy mnie, ale kiedyś nauczyłam się jak nie wpadać z tego powodu i innych złych rzeczy w panikę. Nauczyłam się tego tak dobrze,że nawet ze złamaną główką kości udowej poleżałam w domu 2 tygodnie nim się udałam do szpitala. Sama przetestowałam się tylko, że to nie kość szyjki i do szpitala trafiłam wtedy, gdy się już zaczynało złamanie zrastać.Jest jeszcze jeden "plus" miejsca , w którym mieszkasz- to jeden z mniej zagęszczonych regionów a złośliwi mówią, że powietrze u was jest mocno zdezynfekowane od procentów unoszących się z wydychanym z płuc powietrzem autochtonów. A tu, gdzie ja mieszkam, to cały czas są tłumy- nie tylko w metrze czy innych środkach lokomocji, ale też na niektórych ulicach. W pewnym momencie było kilkadziesiąt ulic, na których obowiązywały przechodniów maseczki.

      Usuń
    2. Bzikowa - owszem, jestesmy wolni ale istnieje poza tym cos takiego jak zbiorowa odpowiedzialnosc. Z pewnoscia nawet w Twym zyciu i wolnosci spotykasz duzo nakazow i stosujesz sie do nich bo sa dobre dla Ciebie i ogolu. Nie moze byc tak iz stosujemy sie tylko do wygodnych i wylacznie przez nas samych uznawanych. Tu dobrym przykladem moze byc ostroznosc obchodzenia sie z ogniem czy pradem - stosujesz je zamiast byc wolna w igraniu z nimi.
      Wracajac do szczepionek - mialam odpowiedziec w tonie bardzo ppodobnym do umieszczonego przez Anabell ale mnie ubiegla wiec tylko dodam do kompletu : czy podobnie jest w calej Polsce czy tylko w Twym miescie? Jesli tylko w Twym miescie to wyraznie zaszla w tych szczepieniach pomylka ludzka, to co opisala Anabell. Drugie to jaka szczepionka ci ludzie byli szczepieni? Z tego co wiem wielu w Polsce otrzymalo Astra Zeneca a ona ma slaba opinie jesli chodzi o procent odpornosci.
      natomiast nigdy nie przyszlo mi na mysl iz masz zle informacje od razu raczej posadzajac rejonowy blad obchodzenia sie ze szczepionka, to o czym wspomniala Anabell.

      Usuń
    3. Oj Anno Bzikowa:)) Bo sabotujesz.;)) Ludzie sie poszczeoili i cHca czuc sie w miare bezpiecznie, ze jakby cos sie trafilo to ze wzgledu na zaszczepienie poradza, a Ty tuaj, ze figa z makiem:))) No to, wtedy dostajesz odpowiedzi, ze w Bialymstoku i okoicach chuch jest tak silny iz wsio wytepi. :)) To ja sie dziwie po co ludzie sie szczepia? Narazaja sie poszczepienne dolegliwosci. Wystarczy zadbac o odpowiednie chuchniecie....:)))
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Moi lekarze"rodzinni"(w sensie z najblizszej rodziny) twierdzą zupełnie coś innego - na 10 chorych zwykle 1 jest zaszczepiony.Pracują w roznych szpitalach,każde w innym miescie.Mysle,że roznie to wyglada w rożnych regionach kraju,zakażenie,transmisja wirusa zależa zasadniczo od stopnia wyszczepienia otoczenia.Im mniej zaszczepionych,tym wieksze prawdopodobienstwo zakażenia. Jest jeszcze jeden czynnik wystepujacy w spoleczenstwach,trudny rozmiarowo do okreslenia - osoby tzw.niereaktywne na szczepienia,pomimo zaszczepienia są tak samo bezbronni w kontakcie z SArs -cov2 jak osoby niezaszczepione.
      Powiem szczerze,że mam dość egoizmu czesci moich wspolobywateli,ktorzy doslownie wypieli się na innych,nie dosyć,ze sie nie szczepia,to nie nosza masek w miejscach publicznych.Nie mam przyjemnosci,zeby w sklepie ktoś na mnie kichal,kaslal,bo maska jest be.Zrezygnowalam calkowicie z korzystania z publicznych srodkow lokomocji,ale do sklepow czasem isć muszę.Dzieki takim niefrasobliwcom coraz wiecej oddziałow zamienia się w covidowe.
      Co do naszych lekarzy - mam jak najlepsze o nich zdanie,nie mam najmniejszych watpliwosci co do umiejetnosci personelu medycznego.Niemcy,Skandynawowie przyjmują ich z otwartymi ramionami i wiem,ze ciesza sie w świecie jak najlepszą opinią.To system jest chory.

      Usuń
    5. Dziewczyny wsie, ja tylko pokazuję, że wszędzie dobrze, albo źle, gdzie nas nie ma :) Problem na całym świecie, poza tym, że prawdopodobnie trwa jakaś wojna najnowszej generacji, to jest taki, że czepiamy się innych, a nie zajmujemy sobą i swoimi programami. Chcesz się szczypnąć, ok, nie chcesz, ok, chcesz maseczkę, noś, nie chcesz, nie noś. I tak Ziemia jest mocniejsza od naszej "nauki", prymitywnej, widzącej człeka jako mięso i procesy biochemiczne. Tak nie jest.
      Co nam obecny czas pokazuje o nas samych, strach się bać :)
      Ale bym powiedziała, że jest się nad czym zastanowić. I wiecie, do ostatniego oddechu można coś z tym zrobić. Tak przynajmniej ja uważam i uważał niejaki Jeszua, który podobno istniał nawet ;)
      A system jest taki, jacy my jesteśmy, wszak go tworzymy. To coś zmieńmy na lepsze. Zacznijmy od przytulenia kogoś ;) Ale pojechałam, sorry, mam dziś taki mistyczny dzień ;) Co nie znaczy, że nie mam racji :)

      Usuń
    6. I nic nie piłam, choć u nas dobrze dziarzą :) Meandry Bugu, Kopnięcie łosia, Duch Puszczy itp. Wsio naturalne. Może faktycznie dlatego my zdrowi tacy :)

      Usuń
    7. Mam kolezanke w pracy, ktora bardzo sie nowych , niewytestowanych szczepien boi, Kiedy uslyszala o smiertelnych przypadkach po szczepieniu Astrazeneca strach wzrosl u niej jeszcze bardziej. I nie wazne, ze wycofali firme z rynku.
      Nie zapominajcie,ze sa wyksztalceni medycznie ludzie- ktorzy tez nie sa entuzjastycznie do owych szczepien nastawieni, uwazajac ze po latach moze sie okazac co tam w nas po szczepieniach slychac. Kolezanka biolozka, ktora dobrowolnie poszczepila siebie i wlasne dzieciaki w mzliwych pierwszych terminach, tez raz tak niby zartem niby serio powiedziala, ze zanim cos wypusci sie na rynek-do ludzi- potrzebuje testowania laboratoryjnego ( mowila o przynajmniej 2 latach). No ale w naszej sytuacji czasu na to nie bylo.
      Psycholog Wojciech Eichelberger wypowiadal sie raz w telewizji, ze ci ktorzy sie szczepia chca dobra dla siebie i swoich bliskich, ale ci, ktorzy sa przeciwnikami tego szczepienia i sie nie szczepia, tez chca dobra dla siebie. Obawiaja sie rowniez o wlasne zdrowie i dlatego tego nie czynia. Czyli jednym i drugim przyswieca ten sam cel.

      Mowa, ze chuch odpowiedni, albo lekarze nie tacy jak trzeba nalezy ... nie zacheca przeciwnikow do przyjecia szczepien, a raczej spowoduja odsuniecie sie, ze taki "przemadrzaly " szczepionkowiec, ktory wyczytal w "gazetce" juz wszystko wie.
      Ja sie zaszczepilam. U mnie wokol, pomimo lekkich obaw, przewazaja ludzie szczepiacy sie. A i cala studiujaca w rodzinie mlodziez zacheca do szczepien. :)))
      Osobiscie uwazam, ze powinnismy sie zaszczepic, ale nie wchodze w glebsze dyskusje z tymi, ktorzy nie chca, bo oni wystawia te same argumenty, ktore postawie ja.

      Usuń
    8. I widzisz, tak powinno być. Jak kto czuje, jak kto przekonany. Bo jak ja zachoruję po szczepieniu, a już tak miałam po szczepionce na grypę, nikt mi nie pomoże. Nawet lekarz, który namówił mnie na szczepienie powiedział, że to nie po szczepieniu i już. On nie wie co mi jest. Jakoś się wytaraskałam. A czułam wtedy, że nie powinnam się kłuć, ale mnie przekonał, głupią ;) Lekcja odrobiona, słuchaj siebie.
      Ogromnie podejrzane jest to, że nawet osoby, które zmuszono szantażem w pracy, muszą podpisać, że robią to dobrowolnie. W Polsce nie słychać o żadnej możliwości odszkodowania za NOP, wsparcia, metod leczenia. Cisza. Zielona kraina bez NOP-ów. Z tej strony światło nie świeci. Patrząc szerzej, źle się dzieje. Ale każdy ma swoją bańkę informacyjną. Zobaczymy jak pójdzie z weryfikacją tych baniek. Na to trzeba poczeka. Jeden wielki, ogromny eksperyment na tej planecie. Dlatego ja zostaję w grupie kontrolnej BEZ. Bo taka musi być, by nauka, ta prawdziwa, wyniosła jakąś korzyść z tego wszystkiego. I robię to też, ze względu na dobro nas wszystkich i odpowiedzialność czuję za całe nasze plemię. Taka ze mnie altruistka ;) I poczekamy :)

      Usuń
    9. I tak na koniec dodam, bo własnie się dowiedziałam, że Unia kochana kupiła nam, za nasze piniądze po 8 dawek na łebka, każdego, malutkiego też, do wykorzystania do końca 2022.
      To jeszcze 5 dawek dla każdego do końca 2022. Ciekawe, co? I tu też, zobaczymy. Wiele foliowych ( ta taka nie jest, są papiery i umowy) informacji stało się ciałem w ostatnich dwóch latach. Obyś żył w ciekawych czasach :)

      Usuń
  9. Mi 19 listopada pykna 3 miesiace od pelnej szczepionki- na razie nie planuje trzeciego szczepienia. Marie sama zadecydowala, ze sie zaszczepi i od dzis ma w swym iphone wazny paszport covidowy. Ona zrobila to ze wzgledu na sport- to sport kontaktowy, a ze biega jeszcze na pilke nozna to pozwolilismy. Moj maz zas planuje trzecie podejscie, bo tak samo jak i Twoj ziec zaszczepiony byl w maju J&J.

    Z ta szczepionka to wszystko odwrocone jest do gory kolami. Daja ludziom choc wystarczajacego jej wytestowania bylo brak. Dowiadujemy sie sami na sobie co i jak. No ale mamy poczucie, ze sie zabezpieczylismy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Może jednak na Podlasie, chuchniesz sobie i z głowy, zabezpieczona :) Przetestowane na wszelkich grupach kontrolnych i w dodatku przez dziesięciolecia. Skutki uboczne znane i swojskie ;)

      Usuń
    2. @
      Aniu, trzecie szczepienie dopiero po pół roku od drugiego szczepienia. A Astra Zeneca nie była szczepionką opartą o mRNA ale robioną tak jak szczepionka p. grypie, czyli osłabiony wirus na pożywce. Ale dawała u wielu osób paskudne reakcje poszczepienne. Twój mąż już się może szczepić BionTechem, mój zięć też był szczepiony w maju.

      Usuń
    3. @ Ewa
      Całkiem się z Tobą zgadzam i nie kwestionuję umiejętności polskich lekarzy - jest wielu naprawdę świetnych.Przed wyjazdem do Niemiec mój mąż musiał przejść jeszcze reoperację przepukliny, którą miał robioną w prywatnym szpitalu Medicoveru( na koszt NFZ) i zupełnie nie wiem dlaczego tam pielęgniarki były znacznie lepiej wykwalifikowane, milsze i bardziej zainteresowane pacjentem niż te w szpitalu MSW. Drugim szpitalem, w którym też były naprawdę dobre zawodowo to był Instytut Kardiologii w Aninie.
      Mnie też razi fakt, że wiele osób lekceważy bezpieczeństwo współobywateli i nie przestrzega tych naprawdę prostych zaleceń.

      Usuń
    4. Skoro wiadomo,że wirus przenosi się w kroplach,oraz głownie na rekach wkładanych do ust i nosa,to maseczka na pewno w jakimś stopniu pomaga.I nie ma co porownywac z ochroną osobista personelu medycznego przy operacjach czy opiece nad chorymi..to absolutnie coś innego.
      Maseczki są jednym z czynników zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa,(obok wietrzenia pomieszczeń,zachowania dystansu,dezynfekcji rak a w niektorych przypadkach i przedmiotow)nawet jesli chronią tylko w 20% ,to bardzo dużo.Ja wychodzę z założenia,że musimy robić wszystko,zeby obnizyc transmisję wirusa w populacji,bo to zwieksza nasze szanse na pokonanie go.
      Widziałam maseczki w Chinach,ponad 20 lat temu.Na ulicach Pekinu w niewyobrażalnym tłumie bardzo dużo ludzi miało maseczki na twarzach.
      Już wtedy bardzo mi się to spodobało - jako ochrona przed fizyczna bliskościa tłumu,smogiem,spalinami wszelkimi zarazkami.. Okazuje się ,ze od Azjatow mozemy sie sporo nauczyć,może warto rozwijać w sobie takie cechy jak cierpliwość,empatia,odpowiedzialność za drugiego czlowieka,zdyscyplinowanie,może gdyby udało się wyjść poza czubek własnego nosa,dziś bylibyśmy w innej sytuacj?

      Usuń
  10. Trzymaj się ciepło przez jesień i zimę, a jak odwołają na wiosnę pandemię, to jedź nad to ukochane jezioro. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń