.......wczoraj.
Cały dzionek przesiedziałam grzeczniutko w domu, bo jednak był upał. Ale tak mniej więcej około godziny 18,00 wybrałam się z rodzinką na imprezę o nazwie "czerpanie wina ze studni". Impreza była na terenie niezbyt odległego ode mnie parku, nieodległego to znaczy ok, 1,5 km od mojego domu. Drepcząc w stronę parku zastanawiałam się co to za impreza i co to za studnia. Po drodze zachwyciły mnie takie "skwerkowe" róże:
Zapewne lada dzień odejdą w nicość, bowiem ziemia wokół nich sucha niemiłosiernie, a że to nie żaden reprezentacyjny skwer w rządowej dzielnicy to nie zasłużył na podlewanie.
Park, w którym znalazłam się po raz pierwszy trudno jest mi nazwać parkiem - nazwałabym go raczej dużym skwerem- dwupoziomowym. Trawniki, krzewy i ławki są poniżej poziomu głównej ulicy, nawet trzeba zejść kilkunastoma schodkami w dół. W jego górnej części, pod pięknymi bardzo starymi i wysokimi drzewami odbywała się owa tajemnicza dla mnie impreza. Główne miejsce, wokół którego kłębił się tłumek zajmował pawilonik, w którym można było zakupić wino (nie tylko na butelki) i stało kilkanaście stolików - wyraźnie zbyt mało w stosunku do ilości chętnych do posiedzenia w miłych okolicznościach przyrody. Więc na początku siedziałyśmy z córką na dole w parku, a płeć męska czyhała na zwolnienie się któregoś ze stolików. Stali bywalcy tej imprezy przybyli z własnym sprzętem turystycznym w postaci stolików i krzesełek jak i z własną zakąską. W końcu udało się chłopakom zdobyć stolik, więc posiedzieliśmy przy stoliku popijając naprawdę dobre wino (kupiliśmy butelkę na 3 dorosłe osoby), dzieciaki nie chciały nawet wody mineralnej tylko pomaszerowały do pobliskiej lodziarni po lody dla siebie, a gdy już pożarli owe lody to pograliśmy sobie w karty. To jakaś taka młodzieżowa gra,w której przy każdym rozdaniu gracze mają inne zadanie i zakończywszy dany poziom pomyślnie, przechodzą na następny. Zdołałam dotrzeć aż do 7 (chyba było ich 10) gdy okazało się, że starszy wnuk już dobrnął do 10 i zakończyliśmy grę. A ja, na stare lata, ciągle uczę się różnych nowych gier, bo mi nie odpuszczą- muszę grać razem z nimi. Wróciliśmy do domów jakoś tak około 22,00 i nadal było bardzo ciepło. Sumując - to był bardzo miły wieczór!
A na dziś przewidują 28 stopni ( nie wiem jak to jest, ale w 99% te prognozy się sprawdzają), teraz jeszcze jest przyzwoicie bo tylko 22 stopnie. A co dziś będę robiła? - jeszcze nie wiem. Na pewno długo wieczorem nie posiedzimy, bo wszak jutro szkoła.
Miłej niedzieli Wszystkim!!!
Ja juz o 9.00 polecialam z Toyka na spacer, zeby zrobic norme krokowa, bo pozniej to zapomnij w ten sakramencki upal. Moze po poludniu podjedziemy autem do ktoregos jeziorka, pomoczymy brzuszek i wrocimy do domu, bo spacerowac sie na pewno nie da. Juz teraz pocilam sie jak chabeta na wyscigach, jest parno, a deszczu ani ani.
OdpowiedzUsuńNo i rozczarowaly mnie te butelki, w ktorych sprzedawano wino, bo spodziewalam sie jednak jakiejs studni i czerpania z niej chochelka.
Mam zakaz poruszania się poza domem po 10,00 rano gdy jest upał, a właśnie zerknęłam w kalendarz i mam 26 b.m. wizytę u pani dentystki o 12,00. Ale do metra mam tylko 250m od domu, przesiadam się pod ziemią, gabinet jest nieomal tuż przy metrze- czyli da się w razie upału przeżyć.
UsuńU nas fajna pogoda, takie chciałabym całe lato, można spędzać czas na zewnątrz od świtu do zmierzchu. Susza jest straszna, trawniki zmieniły się w żółte ścierniska...
OdpowiedzUsuńjotka
Tu też strasznie sucho.I to już kolejny rok taki suchy, nie wygląda to dobrze. Wiele drzew też cierpi z powodu suszy, zwłaszcza te nieco młodsze, których system korzeniowy nie sięga jeszcze w głąb ziemi na ponad 10 metrów.
UsuńNiewiem czy Ci zazdrościć tych temperatur 🤔 u mnie ciagle przyjemne 21 stopni. Ale wiatr dość chłodny, wczoraj w grubym wełnianym swetrze próbowałam posiedzieć troche na tarasie . Róże u mnie tez już wystartowały 😁 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnów mam jakieś cyrki z wpisywaniem komentarzy u Ciebie na blogu, raz się uda a raz nie. Tu przez wiele dni było jak u Ciebie - 21 na termometrze a odczuwalna temperatura znacznie niższa. Serdeczności;)
UsuńU mnie przynajmniej to sie nie zmienilo - jak w kazde lato jest upalnie i sucho. Miejsca podlewane zielone i kwitnace ale te niczyje przyzolkniete. Mamy bez liku podobnych roz i na szczescie sa podlewane wiec ladnie wygladaja. Czesto kwitna prawie do grudnia.
OdpowiedzUsuńMajac wszedzie klimatyzacje nie meczymy sie, nie musimy wybierac godzin na wyjscie ale gdy sie musi z jakiegos powodu to upoci czlowieka.
Te biedne róże ze zdjęć to na pewno długo nie będą zdobiły skweru - skwer miejski, a miasto oszczędza na wodzie, elektryczności- praktycznie na wszystkim.
OdpowiedzUsuń