drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 20 września 2023

Wczoraj.......

                ..........dość niespodziewanie  byłam na koncercie, w którym brał udział mój młodszy wnuk. Dzieciak ma 12,5 roku i chyba 172 cm wzrostu i oprócz  tego, że chodzi do gimnazjum to dodatkowo uczy się w  szkole muzycznej gry na gitarze. W ostatni weekend był z tą muzyczną klasą na weekendzie gdzieś poza Berlinem, tak trochę na północ od Berlina. Był zachwycony - rano była yoga, potem śniadanie, potem  muzykowanie i znów yoga. No i  wczoraj dawali koncert. Dzieciaki i młodzież są podzielone na grupki przeważnie pięcioosobowe  stosownie do wieku i umiejętności. Byłam  nieomal  zszokowana  ich umiejętnościami, grupka , w której  grał  Młodszy wykonała trzy różne utwory, w tym Boogie niejakiego Joepa Wandersa.  W sumie było tych młodziutkich wykonawców z pięćdziesięciu, a lista kompozytorów, których utwory  wykonywali była  dość pokaźna- znaleźli się tam i The Beatles, Haydn, jak i Piero Umiliani, Henri Mancini i jeszcze kilku zupełnie mi nie  znanych - albo znanych, tylko najprawdopodobniej nigdy nie skojarzyłabym  ich z konkretnym utworem. A na zakończenie cała grupa ,  odegrała przepięknie te trzy utwory:

Valse musette - Les cloches de Lille,   Enno Moricone -The Good, the Bad, the Ugly, oraz Johann S.Bach - Jesus bleibet meine Freude.                                                                                                                               Byłam   naprawdę pod  wrażeniem!!!              

Śledzę od  samego początku "zmagania" Młodszego z gitarą - zrobił naprawdę kolosalny postęp. Starszy nadal gra na pianinie a czasem nawet coś komponuje. No ale z okazji mutacji już nie śpiewa jak wcześniej w Mozartowskim Berlińskim Chórze Dziecięcym. Ale w ubiegłym  roku wspomógł chór, z tym, że już był w grupie.....basów. Ale stwierdził, że nie ma  już ochoty śpiewać  i woli uczęszczać na zajęcia z zakresu informatyki, prowadzone przez Uniwersytet. A Starszy jest od  Młodszego starszy o 2 lata i 40 dni.

I tym sposobem spędziłam wczoraj bardzo, bardzo miłe trzy godziny.


No i jest okazja by posłuchać  mego ulubionego mistrza  gitary.


15 komentarzy:

  1. O jak cudowny koncert. Podziwiam każdego, grającego na instrumencie... A że wnuk już nie śpiewa w chórze, no cóż, z pewnością śpiewa dla siebie z radości śpiewania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam by śpiewał sam dla siebie. On ma straszliwie mało czasu wolnego - w dalszym ciągu chodzi na lekcje pianina, szalenie dużo czyta, jeździ na Uniwersytet na informatykę ( jakby za mało miał jej w swoim gimnazjum) no i jeszcze chodzi raz w tygodniu na pływalnię i zrobił kurs ratownika. A czasem, dla własnej frajdy siada do pianina i gra-nigdy nie wiem czy to jego własne czy powiela cudze. Ale już nieco komponował. Nagranie "jego dzieła" mi przepadło -było na starym kompie, którego dysk padł. I w domu informatyka nie ma kto się tym zająć.

      Usuń
  2. Jaka to duma siedziec na widowni, kiedy na scenie produkuje sie mlody czlonek rodziny. Zwlaszcza taki utalentowany.
    Gapa jestes, bo moglas choc jeden utwor nagrac telefonem i nam tu pokazac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wpadłam na to, ale jak znam życie to jeszcze nie jeden koncert będzie do końca roku szkolnego.

      Usuń
  3. Ja tez jestem pod wrażeniem! tyle różnych zainteresowań, praca z takimi młodymi ludźmi, to musi być prawdziwa przyjemność, a duma babci bezcenna!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starszy to od drugiego roku życia wpędza mnie w kompleksy bo to talent matematyczny i muzyczny.Do szkoły został skierowany w wieku lat 5, bo już czytał i przedszkole go wykopało do szkoły.Oczywiście wpierw przeszedł badania czy "socjalnie" dorósł do szkoły. Młodszy poszedł do szkoły w "normalnym" wieku, ale po IV klasie zakwalifikował się do gimnazjum, w którym ostatnie 4 klasy (odpowiednik polskiego liceum) wszystkie przedmioty będą prowadzone w języku francuskim.

      Usuń
  4. Godzina muzyki na żywa warta jest całego dnia przy płytach. A jeszcze kiedy gra rodzony wnuk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ściągnęłam Cię myślami, bo w koncercie brali też udział całkiem dorośli ludzie, którzy "brzdąkają" na gitarach dla własnej frajdy i też mają opiekę nauczyciela muzyki i zaraz pomyślałam, że to coś dla Ciebie by było- takie doskonalenie własnego hobby. Dzieciaki dwa dni na tym zgrupowaniu ćwiczyły razem i naprawdę zagrały super - 50 łebków w różnym wieku i o różnym stopniu zaawansowania.
      Dorośli amatorzy gry na gitarze nie brali w tym udziału.

      Usuń
  5. Latwo mi jest wyobrazic sobie jaka bylas dumna i zadowolona - kazdy rodzic i dziadkowie bardzo doceniaja umiejetnosci i osiagniecia swych dzieci i wnukow.
    U nas istnieje mini orkiestra mlodziezowa i daje koncerty w Symphonii, amfiteatrach parkowych ale nie chodze na nie bo nie graja w niej moje wnuki.
    Pamietam ze moi , gdy byli mlodsi, tez probowali instrumentow a co dziwne takich jak Twoi - pianina i gitary - ale szybko doszli do wniosku ze to nie ich powolanie i porzucili.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byliśmy wszyscy zdumieni - wszyscy to znaczy rodzice i starszy brat i ja, jak świetnie te dzieciaki zagrały te ostatnie utwory. Mój kochany zięć też był (i jest) uzdolniony muzycznie, grał w młodości na pianinie, a młodszy wybrał gitarę, choć jak sobie przypomnę jego początki to nie wróżyłam mu kariery muzycznej, ale to ambitne stworzenie i obdarzone słuchem muzycznym. Serdeczności;)

      Usuń
  6. Cieszy taka aktywność wnuków. Pamiętam, jak opisywałaś pierwsze występy starszego, ależ ten czas leci. Mój starszy jest skautem, oraz bierze udział w pracach teatru dziecięcego. Ostatnio przywiózł mi nagranie sztuki, w której grał. A młodszy idzie dokładnie w jego ślady.
    Miłego dnia.
    Jaskółka nieanonimowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi jakoś nie przejawiali talentu do aktorstwa, raz starszy brał udział w przedstawieniu, ale jakoś nie sprawił mu występ żadnej frajdy. Na tym koncercie to usiadł tak daleko od publiczności, że widać było tylko czubek jego czupryny. Oni obaj są dość nieśmiali. To po swej mamie, a mama to miała po swoim ojcu.

      Usuń
  7. Aniu gratuluję Ci uzdolnionych wnuków.
    To powód do radości i dumy.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jagusiu. Ty też masz udane i dzieci ("stare" już te dzieci, ale nadal dzieci) i wnuczków. Pechowo się Twojemu złożyło z tym złamaniem, że w obu "łapinach". Serdeczności ślę!

      Usuń
  8. Wspaniale,że Twoje wnuki mają takie zdolności,musisz być dumna.Gratuluję :).

    OdpowiedzUsuń