drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 6 marca 2019

ACHTUNG, ACHTUNG.....

..........WŁAŚNIE WRÓCIŁAM DO DOMU!
Nawet sobie nie wyobrażacie jak to miło po ponad 2 tygodniach koszulowo -
dresowych wskoczyć w normalne ciuchy!
Dziś od świtu (zakładając, że 6,30 jest świtem)paradowałam po szpitalu
już w "cywilnych" ciuchach, w nadziei, że tym sposobem przyspieszę
przyjazd transportowców.
Bo tu takich co to wychodzą o kulach odwozi do domu transport sanitarny.
Gdy 17 lutego, po ponad 3 godzinach spędzonych na SORze w tutejszym
szpitalu wylądowałam na oddziale chirurgicznym z diagnozą, że rano czeka
mnie operacja, byłam, mówiąc elegancko , nieco wściekła. Byłam wściekła,
głodna i odwodniona.
Podpisałam zgodę na wszczepienie  implantu, na znieczulenie zewnątrzoponowe
i głodna oraz zła spędziłam noc samotnie w trzyosobowej sali.
Rano, wpatrując się tępo w nieczynny odbiornik TV pomyślałam: "no stara, gdy
patrząc w dół zobaczysz siebie na stole, to już wiadomo,  gdzie jesteś".
W tym momencie  wpadł  do  pokoju pan chirurg, który stwierdził, że właściwie
operacja nie jest potrzebna, bo to jest mini pęknięcie i samo się w 8 tygodni
zrośnie. Domyślacie się co dalej - natychmiast odżyłam. Na tej sali poleżałam
jeszcze do wieczora, potem mnie  przenieśli do "pojedynki", a końcu wylądowałam
na sali oddziału rehabilitacyjno-geriatrycznego, który dziś z wielką ulgą opuściłam.
Jedyne zdjęcia, które porobiłam to widoki z pozycji horyzontalnej:



 Generalnie nie było na co narzekać- no może tylko na to, że panie od
rehabilitacji nie wiedziały, że ja z tą pękniętą kością to już dwa tygodnie
byłam w domu, a więc najgorszy ból  był za mną.
Obchodziły się ze mną jak ze stuletnią staruszką (bo chyba taka była średnia lat
pacjentek tegoż oddziału) i nawet nie podejrzewały, że ja za ich plecami
cichcem ćwiczę. Ogromnie się wszyscy dziwili, że nie chcę  żadnych
tabletek przeciwbólowych, że przejście 50 metrów nie wprawia mnie w stan
zadyszki, że bez problemu pojęłam chodzenie po schodach przy pomocy kul.
Tu bardzo chętnie pasą pacjentów środkami p.bólowymi - zawsze pierwsze
pytanie na "dzień dobry" to pytanie czy coś boli, drugie przepytywanie w kwestii
bólu było na "dobranoc".
Żeby było zabawniej, to szpital był swoistą wieżą Babel - leżałam z panią, która
jest Polką rodem z Polesia, w  związku z czym w 1939 roku  została zagarnięta
przez ZSRR, potem została Białorusinką, teraz znów jest Polką, ale od 8 lat
mieszka w Berlinie.
Opiekę medyczną miała nad nami lekarka rodem z Rosji, w związku z czym  nie
miałam problemu żeby się z nią porozumiewać. Z rehabilitantkami też nie było
kłopotu,  ciut na migi, ciut  po niemiecku. Serbka zajmowała się cateringiem, też
nie było problemów językowych, chłonęła jak gąbka polskie nazwy potraw.
Pewnego wieczoru do sali wkroczył  przystojny, czarny jak heban pielęgniarz-
wyobraziłam go sobie w stroju Masaja- wyglądałby o wiele lepiej.
Nie mniej całkiem zgrabnie zrobił mi  zastrzyk  - bo niestety cały czas, każdego
wieczoru, byłyśmy kłute- dostarczano naszym organizmom heparynę, bo
spędzanie wielu godzin w pozycji horyzontalnej sprzyja zakrzepicy.
Przeżyłyśmy we względnym komforcie strajk pielęgniarek .Bo akurat my dwie
nie potrzebowałyśmy takiej opieki, jak pacjentki geriatrii.
Opieka nad nami  sprowadzała  się do regularnego mierzenia ciśnienia  i zrobienia
wieczornego zastrzyku.
A opieka nad pacjentami geriatrycznymi to zupełnie jak nad niemowlakiem - tyle
tylko, że niemowlę z opiekunem nie dyskutuje i bzdur nie gada.
Poza tym niemowlę chyba łatwiej się przewija i karmi.
A propos geriatrii - mam się zastanowić nad wyborem sposobu zejścia z tego świata-
niestety wybór jest pomiędzy śmiercią z głodu lub z odwodnienia. Wybiorę chyba
odwodnienie, należę do tych, co nie odczuwają pragnienia i już kilka razy miałam
solidne odwodnienie.
Zastanawiałyśmy się razem z p. Genowefą,(z mojego pokoju) co jest bardziej
humanitarne- eutanazja czy utrzymywanie przy życiu pacjenta wtedy, gdy już nie
działają żadne przeciwbólowce a wyleczenie jest niemożliwe.
Pani Genowefa ma 85 lat i ogromnie przeżyła śmierć swego męża, który umierał
w straszliwych bólach, spowodowanych obrzękiem płuc.Był nałogowym palaczem.
 A teraz z innej beczki-  dziękuję WSZYSTKIM za "trzymanie kciuków"i wszystkie
dobre, życzliwe słowa. To pewnie dzięki Waszym dobrym myślom ominęła mnie
operacja. DZIĘKUJĘ - JESTEŚCIE WSPANIALI.





64 komentarze:

  1. Oj, Anabell... No przecie mowilam, zebys poszla do znachora od razu po tym upadku. No nic, najwazniejsze, ze jestes juz w domu i czujesz sie (mam nadzieje) dobrze. Wyrehabilitowali Cie skutecznie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam iść do znachora, bo ważniejszy był termin operacji mego męża- gdyby go opuścił, to następny byłby dopiero za 5 miesięcy.Gdy trafiłam do znachora to pękniecie już było w fazie zrostu.Okazuje się, ze rozumowanie w tej kwqestii jest takie- dla pacjenta jest mniej bólu gdy mu się zafunduje implant, bo od chwili odpuszczenia znieczulenia/narkozy pacjent jest na przeciwbólowcach i ani zrost ani rehabilitacja nie bolą, a gdy się zrasta samo to pacjent jest narażony na ból. Ale mnie tylko dwa pierwsze dni w szpitalu lekko bolało i zaraz mnie zaczęli czymś truć- kropelkami słodko-gorzkimi.No to potem już nie mówiłam, że mnie cokolwiek boli, bo to nie był silny ból, chwilami nieco "ćmiło". Na tyle skutecznie mnie wyrehabilitowali, że nic mnie nie boli, drepczę o dwóch kulach i wyraźnie mi brakuje trzeciej ręki i biedny mąż wszystko musi mi przynosić. Wymodzili pismo do mojego lekarza pierwszego kontaktu, ale jeszcze nie wiem co tam nastukali, wiem tylko, że On ma mi dać potem skierowanie na kontrolny Rtg. Upadek był 30 stycznia, kość się zrasta 8 tygodni to w końcu marca pewnie się prześwietlę. Nawet nie masz pojęcia jaką atrakcją byłam dla wszystkich pielęgniarek- jeszcze nie mieli takiej wariatki, która odmówiła operacji, skoro była mało potrzebna.

      Usuń
    2. Ale masz jakis gips, usztywniacz, czy tak popylasz w nadziei, ze nie bedzie przemieszczenia?
      Mnie kolano nawala, wiec pewnie tez beda mi w nim grzebali, a nie mam najmniejszej ochoty na chodzenie o kulach. Jak to tak, na spacer z Toyka i o kulach? :(

      Usuń
    3. Mam maleńkie pęknięcie na szczycie główki kości udowej. Nie potrzebne jest żadne usztywnienie, mięśnie muszą pracować normalnie, żeby się tworzyła kostnina.Po prostu muszę cały czas delikatnie stawiać tę lewą stopę na podłożu.Nie wolno mi sie schylać do tej nogi, ale moge się schylić, gdy ją wyprostowaną w stawie biodrowym uniosę do tylu w czasie schylania się. Przy chodzeniu o kulach brak jest trzeciej ręki.
      Miałam kiedyś usuwane z prawego kolana połamane kawałki łękotki- nie artroskopowo, ale ze sporym nacięciem zewnętrznym.4 dni leżałam z nogami w górze (masakra), potem mnie już spionizowali i dwa dni chodziłam o dwóch kulach, potem już tylko o jednej i to chyba tylko 10 dni. W czerwcu byłam operowana, w sierpniu już łaziłam po lesie i zbierałam grzyby.A to wszystko było w latach gdy jeszcze nie było badań rezonansem, nie było USG i operowali "w ciemno", nie wiedząc co zobaczą gdy otworzą kolanko. Nie stresuj się na zapas- życie i tak potoczy się własnym trybem. Z reguły znacznie lepiej niż my to przewidujemy.

      Usuń
  2. Chciałabyś :-) Latanie nad stołem jeszcze odroczone :-) Trza posiedzieć w grawitacji ziemskiej. Dobrze wrócić do domku ze szpitala, domek wtedy cudny jest, człek docenia. Bardzo się cieszę, żeś zrehabilitowana i humor ci wrócił, co wnoszę z postu :-) Jednak uważaj na przebiegłe i podstępne spodnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, uważam, a dziś jestem w tych dżinsach, w których się wywaliłam. Ale mam cudny patent do zakładania skarpetek, bo jeszcze nie mogę się do tej lewej nogi schylić. I dostałam również patent do podnoszenia różnych rzeczy z podłogi. I muszę sobie zakupić elastyczne sznurowadła do adidasów,żeby ich nie sznurować za każdym razem.Najfajniejsze, że już nie muszę stawiać tej lewej nogi na palcach, bo kule nieźle ją odciążają.A żebyś wiedziała jaka dobra jest w domu herbata zamiast rumianeczku! Schudłam w tym szpitalu 2 kg- śmieję się, że to zasługa codziennych zastrzyków w ten tłuszcz na brzuchu;))))

      Usuń
  3. Cieszę się że już wróciłaś i mimo tych wszystkich przeżyć humor Cię nie opuścił, to do szybkiego następnego postu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie było tam całkiem fajnie, dbali o mnie, mąż codziennie donosił galaretki owocowe dla mnie i mojej współlokatorki a z kolei jej córka karmiła nas bio jajkami.Córka podsyłała dzieci, żeby mi było weselej.I nawet chwilami rozumiałam co do mnie mówią panie pielęgniarki.

      Usuń
  4. No i już:)Fajnie, że wróciłaś na "domowe łono":) Tylko nie ubieraj znów spodni stojąc. I w ogóle weź deczko na wstrzymanie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty, już zmądrzałam- zakładam po bożemu, siedząc na
      na łóżku i wpierw zakładam lewą nogawkę.
      Najbardziej brakuje mi trzeciej ręki, bo obie mam zajęte kulami. I muszę sobie fryzjerkę do domu sprowadzić, żeby mnie ostrzygła, bo strasznie zarosłam.

      Usuń
  5. KOCHAM Cię za to że już wróciłaś cała i zdrowa i że tak fajnie o wszystkim napisałaś.
    Uważaj teraz na siebie i intensywnie myśl o tym że sierpień będzie niedługo i że NADCIAGNĘ niedługo nad Szprewę...
    :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten czas tak szybko umyka, ze faktycznie sierpień już za progiem. Fajnie, że przyjedziesz, będę się pilnować by znów czegoś nie "zmontować", bo jak zauważyła moja współlokatorka, mam jeszcze drugie biodro, nogę i dwie ręce całe. Ona już sobie "załatwiła" kiedyś głowę, lewy nadgarstek, a teraz prawe biodro i kawałek miednicy;)))

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę nieskromny i sobie przypiszę tę zasługę. To wszystko przez to, że Cię niechcący uśmierciłem. Oczywiście, od samego początku miałem na myśli kogoś innego, ale paluchy jakoś same wstukały Twój nick. W dodatku, w sprostowaniu złośliwy chochlik tak go przekręcił, że aż się zaczerwieniłem, gdy mi ktoś życzliwy zwrócił na to uwagę. Już poprawiłem, w nadziei, że tego nie widziałaś.

      Mam strasznego pecha, jeśli chodzi o Ciebie - nawet powyższy komentarz musiałem wklejać 2 razy bo strzeliłem tam kolejnego byka. Czy to znak, że powinienem zamilknąć?

      Usuń
    2. Nie wolno Ci zamilknąć, bo co ja biedna będę czytać? Jesteś jednym z pierwszych czytanych przeze mnie blogerów, a post o Twej Anatewce do dziś mam przed oczami.Nie trudno się pomylić (mężczyznom zwłaszcza), gdy nicki dwóch pań mają taki sam początek. I zapewne dlatego w życiu spotykamy tyle "żabek","koteczków" i "skarbów".;)))

      Usuń
    3. Więc pozwól, że w tym dniu złożę Ci najszczersze życzenia: żebyś już nigdy nie musiała testować żadnej służby zdrowia na sobie. Żadnej! Ani polskie, ani niemieckiej, ani chińskiej, fińskiej, czy kolumbijskiej.

      Usuń
    4. Dziękuję, niech tak będzie;)

      Usuń
  7. Relacja jak z samego Jamesa Bonda...jeszcze miałaś czas na rozważania natury etycznej, cała Ty!
    Najważniejsze, że wszystko O.K. stęskniłam się za Tobą, na szczęście pomysł miałaś dobry i powiadomiłaś przez koleżankę co tam z Tobą.
    To, że dają przeciwbólowe to dobrze, gdy byłam na laryngologii z ropniem gardła, to cudem lub z łaski dali zastrzyk, by choć część nocy przespać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polska należy do krajów, w których lekarze sądzą, że ból nie jest szkodliwy. Jakoś nie dociera do nich,że ból dewastuje organizm.
      Nie jestem fanką środków p. bólowych dawanych przy najmniejszym nawet dyskomforcie bólowym, ale gdy ten ból naprawdę dokucza powinno się go uśmierzać.
      Poza tym polscy lekarze nie wiedzą chyba jak ważną rolę w procesie zdrowienia ma nie zakłócony bólem sen.
      Myślę, że gdyby pan lekarz sam pocierpiał z bólu to inaczej traktowałby pacjenta.

      Usuń
  8. Willkommen zurück :)
    Grunt, ze jestes zadowolona. Znaczy rehabilitacje mialas z mety w tym samym przybytku? Tez niezle. "Nasi" zawsze sa wywozeni do osrodków rehabilitacyjnych, zwykle niedaleko od domu, ale jednak.
    Z tym odpytywaniem bólu, to standart, tez musimy 2x dziennie, i to bóle w stanie spoczynku i przy aktywnosci. Jak dyzur popoludniowy nie zdazy, ja odpytuje.
    A czasami dostaje odpowiedz, na pytanie, jaki jest ból w skali od 1 do 10- "tak okolo 11".
    ;)
    Slodko- gorzkie i dziwnie pachnace kropelki to nowalgina, zwana tez metamizol, nasz przyjaciel ;)
    A jak twoje ramiona, bo chodzenie o kulach to nie w kij dmuchal przeciez?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wyobrażasz sobie jakie zadziwione miny miały panie pielęgniarki z tej ortopedii, a przecież powinny się cieszyć, że ubyła im pacjentka.W tym szpitalu (900 m od mego domu) jest połączony oddział geriatrii i rehabilitacji. Na rehabilitację trafiają tu pacjenci z kilku szpitali. Dostałam kilka wspaniałych masaży obręczy barkowej, pani masażystka rozmasowała mi wszyściutkie mięśnie i ścięgienka, aż piszczałam chwilami z bólu. Mam nadzieję, że w końcu marca będę mogła się z kulami pożegnać- rozbiłam się 30 stycznia, a dwa kontrolne rtg wykazały, że już się zrasta. I już nie muszę stawiać tej nogi na paluszkach, stawiam niemal normalnie, ale leciutko.
      Najbardziej to mnie bolało nim trafiłam do szpitala i ratowałam się voltarenem max zewnętrznie i apapem extra do wewnątrz. W pozycji horyzontalnej mogę tę nogę podnieść pionowo w górę, bez żadnego bólu. Ustąpiło mi już uczucie skrócenia się mięśnia czworogłowego tegoż uda, mam pełny wyprost w stawie kolanowym.
      W chodzeniu o kulach najgorsze jest to, że brak mi trzeciej ręki i brak mi pomysłu na rozwiązanie tego problemu.Może znasz jakiś patent???

      Usuń
    2. Jdna kule pod pache i juz masz wolna reke ;)
      Poza tym, nosi sie torbe na szyi, a w tej torbie wszystko, tak obserwuje rozwiazanie problemu prze innych o kulach. Takze na rehabilitacjach. Torba ma byc bawelniana i miec duze uszy .D

      Usuń
  9. Wazne, ze sie obylo bez operacji i jeszcze wazniejsze, ze juz jestes w domu. Nawet najlepszy szpital to jednak nie dom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam szczęście, pękło w "dobrym miejscu" a do tego naprawdę mało. No a poza tym pan chirurg nie należał do klanu zagorzałych rzeźników ortopedycznych.

      Usuń
  10. witaj w domu, i w blogowni też, nareszcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otwierając drzwi mieszkania też użyłam słówka "nareszcie"! Rzuciłam się do komputera niczym spragniony pies do michy z wodą.Przykro mi, że masz teraz takie wielkie smutki, ale bądźmy dobrej myśli, wymiana Maminej zastawki powinna się udać, to teraz niemal rutynowy zabieg.Przytulam,;)

      Usuń
  11. Jak byś była w więzieniu to by Ci TV włączyli za darmo, internet i nie byłabyś głodna. Musisz zacząć nosić spódnice bo spodnie nie są bezpieczne ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaga, już jestem rozsądna i wkładam spodnie nie na stojaka na środku pokoju, ale na siedząco, wstaję gdy już obie nogawki są podciągnięte do pół uda. Nie umiem chodzić w spódnicach i sukienkach- spodnie noszę stale od 40 lat. Tu też była TV za darmo, ale to niemiecka TV, więc dla mnie jak po chińsku- tyle samo rozumiem;)

      Usuń
  12. O rany, a ja przez moje blogowe dziwne kłopoty nie wiedziałam, że takie miałas przygody. Super, że sie obyło bez operacji i że juz lepiej. Mnie czeka lada moment zaćma, ale to wiesz, że to mały pikuś - w Polsce tez sa super fajne kliniki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotuj się na to, że zaraz po zabiegu nie wolno się schylać i ten stan trwa 2 tygodnie. Nie wolno chodzić po schodach do góry ( w dół wolno),nie wolno nic dźwigać, góra dwa kg. Nie wolno dopuścić by do oka dostała się kropla wody - 2 tygodnie. W zależności od stanu oka licz się z wkrapianiem kropelek kilka razy dziennie, czasami różnych. Powodzenia!
      P.S.
      I nie rób tego co ja zrobiłam- czyli nie wkładaj spodni stojąc na środku pokoju posiadającego śliską podłogę.

      Usuń
    2. wiem, wiem :), u mnie zaćma jest rodzinnym problemem i wszyscy ode mnie starsi już sa po, żadnych kłopotów i takich tam. ze schodami jest tak, że całe 10 jest niezbędne by wejśc do domu, poza tym u nas o schodach nikt nic nie mówił, a teściowa to na 4 piętrze mieszkała:). Owszem, noszenie i schylanie tak. Na Śląsku okulistyka ma wielkie tradycje... Ja dwa dni po będe już normalnie pracować :)

      Usuń
    3. Tu, gdyby wiedzieli, że osoba "wiekowa" mieszka na wysokim piętrze bez windy to zaraz by zostawili na kilka pierwszych dni w szpitalu.Tutaj bardzo się interesują tym, jakie ma pacjent warunki w domu- czy jest winda, jakie są warunki sanitarne i wypisują na receptę różne udogodnienia- ja dostałam receptę na patent do wkładania skarpet , przyrządzik do podnoszenia rzeczy z podłogi oraz specjalny stołek łazienkowy z poręczami, bym mogła się łatwo podnieść z niego po wzięciu prysznica.

      Usuń
  13. Wszystko dobrze sie skonczylo i to najwazniejsze - operacja niepotrzebna, pobyt w szpitalu pomocny a nawet do przezycia - teraz jedynie doczekac konca zrastania.
    Musisz zaopatrzyc sie w jakis tablet czy maly laptop na przyszlosc - nawet w domu jest wygodnie posiadac dwie sztuki.
    Oczywiscie ze w domu najlepiej i ciesze sie ze wrocilas!
    Wesolego zrastania, Anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas czaszkuję jakby tu sobie wykombinować trzecią rękę, skoro dwie mam zajęte kulami.Jestem naprawdę szczęśliwa, że ominęła mnie operacja, bo w ortopedii naprawdę nigdy nie wiadomo jaki będzie końcowy wynik wszczepienia implantu- jest naprawdę sporo powikłań w postaci różnych infekcji pooperacyjnych.Postaram się zrastać wesoło;))))

      Usuń
  14. u nas na Mazowszu jest twarda szkoła... skoro masz kule, to dasz radę do domu samemu/ej... np. z Płocka do Wawy, co to jest dla Słowianina, małe miki... zresztą gdy nie masz kul, to do szpitala na zabieg nie przyjmą...
    niemniej jednak rzetelnie informują, co trzeba mieć, w co się zaopatrzyć przed i na czas po zabiegu, jest instrukcja jak funkcjonować, np. wsiadać i wysiadać z auta, a także jak uprawiać miłość...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ spryciule na tym Mazowszu!
      No patrz, a ja tu nie dostałam żadnej instrukcji w kwestii uprawiania miłości,widocznie przy połamanym stawie biodrowym nie jest wskazana taka zabawa;)
      Uznali, że Płock od Warszawy jest o rzut beretem, poza tym można wziąć karetkę na własny koszt, przecież ci z Warszawy to sami bogacze;)
      Miłego;)

      Usuń
  15. O upadku przeczytalam, o bolu rowniez- jednak to co potem nastapilo umknelo mi... Zdrowka i mobilnosci na ta nadchodzaca wiosne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie miałam szczęście, że obyło się bez operacji i natrafiłam na dobrego chirurga a nie maniaka piłowania i krojenia.Mam nadzieję, że już wkrótce będę wychodziła z domu.
      Miłego dla Ciebie, powoli nadrabiam zaległości blogowe i zajrzę co u Was;)

      Usuń
    2. Nadrabiaj, bo cię tu i u mnie brakowało :)

      Usuń
  16. niepokoilo mnie to dlugie milczenie...
    dobrze że jestes.
    Dużo zdrowia. Pozdrawiam Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jak widać złego diabli nie biorą;)

      Usuń
  17. Anabell, ciesze sie, ze wrocilas i ze dobrze sie to skonczylo. I ze wracasz do zdrowia.
    To wszystko przez te Twoje sliczne drewniane podlogi !
    Na szczescie do wiosny zdazycie oboje z mezem wrocic do formy – i znowu korzystac
    z berlinskich atrakcji.
    Pozdrawiam na nieznosnym przedwiosniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda wybitnie marcowa, czarne chmury na przemian ze słońcem, na termometrze +9 ale wiatr szaleje i odczuwalna temperatura jest znacznie niższa.
      Mam nadzieję, że po niedzieli już wyjdę z domu. Wprawdzie jeszcze o kulach, no ale wyjdę i to najważniejsze.
      Miłego;)

      Usuń
  18. Klik dobry:)
    Anabel, zeupełnie nie pasujesz do geriatrii. Nie wiem, dlaczego na takim oddziale Ciebie umieszczono.
    Dobrze,że niepotrzebna była operacja. Zdrówka życzę, bo wiosna idzie i w adidasach trzeba śmigać, a nie o patrzeniu z góry na stół, czy eutanazjach z babciami rozmawiać, o!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym szpitalu jest wspólny oddział dla pacjentów geriatrycznych i dla tych co wymagają rehabilitacji.W pokoju byłam z panią, która też była na rehabilitacji, bo sobie złamała biodro i miednicę. Operowana była w innym szpitalu a tu ją przywieźli na rehabilitację.
      Miłego;)

      Usuń
  19. To mam nadzieję, że teraz już wszystko powoli będzie wracało na dawne tory.

    Cóż, pobyt w szpitalu zwykle prowadzi do takich czy innych przemyśleń dotyczących życia człowieka. Wydaje mi się, że w pewnych wypadkach zarówno aborcja jak i eutanazja powinny zostać uznane za prawo człowieka. Oczywiście całość powinna zostać obwarowana procedurami wykluczającymi błędne decyzje.

    Jakoś dałem radę, ważne przynajmniej było to, że nic nie musiałem wypełniać, tylko parę podpisów złożyłem. To wychodzi na to, że wszędzie od czasu do czasu trzeba wypełnić jakieś papiery.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papierologia stosowana kwitnie wszędzie, co jest nieco dziwne w krajach, gdzie niemal w każdej instytucji są komputery i urządzenia wielofunkcyjne.Tu na wyjście dostałam całkiem sporo papierów, co jest zabawne biorąc pod uwagę fakt, że nawet nie byłam operowana i nie brałam ŻADNYCH LEKÓW.A gdy mnie przyjmowali to musiałam wypełnić z 10 stron formatu A4 i złożyć mnóstwo podpisów.Wyobraź sobie, że tu odchodzą od eutanazji. Widocznie uśmiercanie człowieka głodówką lub odwodnieniem jest bardziej humanitarne i nie nosi znamienia uśmiercania.
      Miłego;)
      Aborcja i eutanazja w Polsce? - zapomnij o tym, nierealne. Zamiast aborcji zawsze przecież można dziecko zatłuc lub niechcący upuścić kilka razy, a zamiast eutanazji nie przyjąć pacjenta do szpitala lub tak długo przetrzymać na SORze, aż sam zejdzie z braku pomocy.

      Usuń
  20. Witaj z powrotem i uważaj na siebie. Nie bądź ,,wyrywna''...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z natury nie jestem wyrywna, ale dość dobrze wiem na ile stać mój organizm. Tu od lat nie mieli takiej wariatki, która woli by ją coś pobolewało kilka tygodni niż zafundować sobie implant i dwa tygodnie przeżyć na silnych przeciwbólowcach.Mnie najbardziej bolało nim trafiłam do szpitala i ze trzy dni na początku w szpitalu, a potem i teraz już nie boli.

      Usuń
  21. Miłego dochodzenia do pełnej formy w domowym zaciszu. Powodzenia i uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, tyle tylko ,że zacisze domowe nieco mnie nudzi)
      Miłego;)

      Usuń
  22. Trzymaj się i zdrowiej. Spóźnione życzenia, ale bardzo serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Trzymam się, trzymam, ale jak mawiała pani Samozwaniec - "i co z tego ,że się trzymam, skoro się puścić nie mogę". I dziękuję za życzenia- tych dobrych nigdy za wiele;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Z tego co czytam idzie ku dobremu:).Zdrowiej szybko coby wiosny nie przegapić:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie to wszystko gra- nic mnie nie boli, ani przy chodzeniu ani przy siedzeniu, przejrzałam wytyczne dietetyczne dot. szybszego zrastania się kości i stosuję.
      Wiosna wciąż się z nami droczy- na przemian czarne chmury i silny wiatr oraz błękitne niebo ze słońcem. Zero stabilizacji;)
      Miłego;)

      Usuń
  25. no proszę jak pobyt w szpitalu może okazać się być "przyjemny" i poznawczy haha. osobiście jestem za eutanazją a ponieważ w de jest możliwość spiszę Patientenverfügung

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście nie ma możliwości eutanazji bo tak trochę to zabrzmiało, ale mogę zadecydować czy chcę się męczyć czy nie,.... dlaczego nie ma w komentarzach możliwości edytowania, bardzo mnie to denerwuje haha

      Usuń
    2. Wybór jest niewielki- oczywiście możesz napisać, że sobie nie życzysz być na siłę utrzymywana przy życiu, ale masz wtedy wybór pomiędzy śmiercią głodową lub z odwodnienia.
      Wybiorę opcję z odwodnienia, bo nie jest to dla mnie stan obcy.Należę do osób, które permanentnie zbyt mało piją.
      Nie mam pojęcia dlaczego blogger nie ma opcji edytowania w komentarzach.
      Miłego;)

      Usuń
  26. Niech się zrasta!!! Fajnie, że już jesteś i że humor Ci dopisuje.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrasta się i to szybko, bo nie mam osteoporozy, poza tym ćwiczę.Warto jednak wydać nieco forsy na dobrej jakości suplementy diety. I warto zacząć je brać nim się okaże że mamy początki osteoporozy, bo jak powiedziała mi pani doktor, to gdy już osteoporoza nas dorwie to właściwie podawane wtedy lekarstwa to jak musztarda po obiedzie;)
      Miłego;)

      Usuń
  27. Cholerka, czekałam na kolejny wpis, martwiłam się czemu taka cisza, a ty w szpitalu!!! Dobrze, że wróciłaś i że w dobrym humorze. Naprawdę jesteś dla mnie wzorem dobrego samopoczucia i podejścia do życia, Aniu. Uważaj na siebie i bądź zdrowa!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie czułam potrzeby udania się do szpitala, ale tu jest nieco inna specyfika świadczenia usług medycznych.
      Tu należy się wybrać nie do lekarza prywatnego jak w Polsce, ale do najbliższego szpitala na SOR. I 17 lutego córka ze swym mężem wpakowali mnie do samochodu i powieźli do najbliższego (900m od domu) szpitala, a tam po 3 godzinnym siedzeniu w poczekalni zostałam wezwana na rtg i zapakowana do szpitala , ze wskazaniem operacji. No ale wyszło na moje, operacja została wstrzymana i po kolejnym rtg kontrolnym zrobionym tydzień później zdecydowanie odwołana.Zrastam się szybko, nic mnie nie boli, a powiedzenie w języku niemieckim "nic nie boli" opanowałam do perfekcji.
      Dawno nie mieli takiego przypadku i nawet nie bardzo wiedzieli jak to rehabilitować. No wiesz, teraz już uważam, nie zakładam spodni stojąc na środku pokoju na śliskiej podłodze.
      Buziaczki;)

      Usuń
  28. O matko i córko!
    To się wycierpiała świat
    Życzę powrotu do zdrowia i nadziei na spokojną starość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, najgorsze to były te dwa tygodnie pomiędzy upadkiem a trafieniem do szpitala- gdy tam trafiłam to już tylko 3 dni mnie trochę bolało, ale jeszcze w granicach przyzwoitości, brałam na noc kropelki.
      Bo kość jak się zrasta to boli.
      Kochana, ja już jestem stara, niestety;)

      Usuń