........post o niczym. Chyba weszło mi w nałóg pisanie o niczym. Ale co tu ukrywać - dzień podobny do dnia, tydzień do tygodnia, nawet pogoda ( na szczęście) niezbyt się tu u mnie zmienia.
Zerknęłam na termometr i zupełnie nie wiem na jakiej podstawie stwierdziłam, że 18 stopni i słoneczko to na pewno jest ciepło, westchnęłam ciężko i poszłam zrobić zakupy. Niestety zmarzłam, bo jakoś nie uwzględniłam faktu, że jednak cały czas wieje wiatr i to od północy a nie od południa. Na dodatek zakupy wcale a wcale nie wprawiły mnie w dobry nastrój, bowiem nawet bez włączania kalkulatora dotarło do mnie, że kupując stale to samo wydaję na tydzień dwa razy tyle co przed pandemią. Ja naprawdę kupuję stale to samo, więc łatwo mi "uchwycić" różnice cenowe.
A kupuję stale to samo, bo po przebytej operacji tzw. "pęcherzyka żółciowego", zgodnie z poradą znajomego lekarza mam opracowany "zestaw żywieniowy", po którym ani nie tyję ani nie chudnę a na dodatek nie mam żadnych sensacji spowodowanych brakiem owego pęcherzyka żółciowego. Żeby było śmieszniej - ów znajomy lekarz jest ......weterynarzem i od dawna wie, że aby nie było dolegliwości po takim zabiegu należy po prostu jest stale jeść to samo, bo wtedy ustala się zestaw enzymów trawiennych i działają skutecznie. Gdy tylko mi to powiedział to się wpierw w zaciszu domowym nieco obśmiałam, ale tak na próbę wprowadziłam ów zwyczaj i........działa!
Wczoraj się katowałam oglądaniem sytuacji powodziowej w Niemczech i w Polsce i jakoś tak smutno mi się zrobiło. Na pociechę od dwóch dni są już zakończone prace remontowe budynku oficyny, a dziś to już nawet zostały wywiezione stosy żelastwa, z którego były montowane rusztowania. Mam tylko nadzieję, że w najbliższych dniach wróci na miejsce ogrodzenie i w miejsce wykopanych krzaków posadzą jakieś nowe krzaczory i uzupełnią ogrodzenie dzielące nasze podwórze i sąsiednie. Poza tym wykupiłam dziś leki na najbliższe trzy miesiące - ze zdumieniem odkryłam fakt, że niestety podrożały. No ale jeszcze nie zbankrutowałam - mam podejrzenie, że najdroższe to są te kropelki przeciwbólowe, które niestety nadal muszę brać.
No a poza tym ........ zrobiło mi się to:
To jest po prostu broszka. Pierwsza robótka koralikowa od 2019 roku. Nie jest idealna, ale wreszcie zaczęłam "coś dłubać". Mam jeszcze sporo koralików i nie mam sumienia by je tak zwyczajnie "ciepnąć" do śmietnika. Muszę nieco wysilić mózg co zrobić. Mam pomysł i koraliki na niedużą, czarną torebkę wieczorową, tak zwaną "kopertówkę" - taką by były w niej tylko klucze od mieszkania, karta płatnicza i chusteczka do nosa. I mam też niestety czeskie koraliki, z których chyba zrobię podstawki pod kieliszki . A napisałam "niestety", bo te czeskie koraliki są nieco niedbale zrobione i nie mają równych otworów, więc praca z nimi wpędza człowieka z reguły we wściekłość. No i przejrzę co jeszcze mam, bo może znajdę jeszcze jakieś kamyki do oprawy? Na pewno mam jeszcze jakieś resztki malachitu.
Nie wiem czy wiecie, ale z malachitu , który chemicznie rzecz ujmując jest rudą miedzi, otrzymuje się miedź, a piękniejsze okazy tejże rudy są szlifowane i służą do wyrobu ozdobnych przedmiotów. Najpiękniejsze bryły malachitu wydobywa się na Uralu, w Arizonie, Meksyku, Chile i Australii.
No i to byłoby tyle na dziś;))))
Niby o niczym a ile ciekawych rzeczy!
OdpowiedzUsuńA zdradzisz ten zestaw, kto wie, co się może przydać 😉
jotka
O, taką samą prośbę miałam wystosować, jak Jotka :-) Napiszesz coś więcej o tym, co już sprawdziłaś w praktyce ?
OdpowiedzUsuńKochanie Moje ... czy wiesz ze ja ciągle mam na widoku taką śliczna zakladeczke do książki która mi kiedyś we Florze sprezentowalas?
OdpowiedzUsuńA mnie ciągle coś się dzieje... szczególnie u wnuków...
Stokrotka
U mnie jest tak samo z kosztem zakupow zywnosciowych - place dwa razy tyle co dawniej a w dodatku fakt ze kupuje na jedna osobe jakby wcale nie robil roznicy. Zawsze podwyzki tlumacza cena benzyny a to klamstwo bo nigdy nie jest super droga, ostatnio nawet zmalala ale jak szyko podnosza w razie podrozenia benzyny NIGDY nie znizaja tych wyzszych cen, zostawiajac jak byly.
OdpowiedzUsuńJak wiesz mam niezla zawieruche w zwiazku z przeprowadzka ale w tej chwili pare spokojnych dni i dobrze bo pozwalaja mi na duchowe zegnanie sie ze starym miejscem.
Dodatkowo, by mi nie bylo przypadkiem nudno, czytam ze ruskie okrety plywaja obok Florydy jakby chcac zrobic mi uroczyste powitanie. Oj, co sie na tym swiecie obecnie dzieje!!! Poniekad dobrze ze mam tyle wlasnego na glowie wiec tym swiatowym przygladam sie z dystansu.
Dobrego weekendu Anabell - moze podczas niego stworzysz nastepne "cos" bo wychodzi Ci bardzo udanie.
Bardzo ładną rzecz Pani stworzyła. Tak, inflacja w Europie jest wysoka. W ogóle zauważyłam, że Europa bardzo podupada pod prawie każdym względem! W Amsterdamie jest potwornie brudno codziennie rano na wszystkich ulicach - nie tylko tam, gdzie łażą turyści…. Wieczorem ulice są ciemne i nieprzyjazne. Zwariowanie na punkcie energii, ludzie chyba zapomnieli, że w większości Europy do produkcji energii używa się węgla lub gazu. Nie nuklearnej (Francja) czy wiatrakowej (część Niemiec/Holandii)- ona działa tylko jak wieje wiatr. W ogóle jakoś tam biednie tam…
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Anna
Taaaa... Samo się zrobiło. Samo!
OdpowiedzUsuńPo prostu, masz talent, cierpliwość i chce Ci się. Broszka ładna - chyba, bo co chłop może o tym wiedzieć, chociaż chyba bardziej podobałaby mi się, gdyby te różowe zastąpić czerwonymi. Może to zresztą tylko przekłamanie barw na zdjęciu.