drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 18 maja 2016

Brak mi empatii

Uprzejmie  donoszę, że brak mi empatii, jak mnie dziś poinformowała jedna
z kobiet.
A było tak:
dziś mój ślubny miał wizytę kontrolną u lekarza I kontaktu, bo po tym wygrzebaniu się z objęć Kostusi, musi łykać różne dziwne lekarstwa i bywać
regularnie u kardiologa (oczywiście prywatnie,bo na NFZ nie ma co liczyć) a
internista  strzeże jeszcze kilku innych schorzeń po tej operacji serca.
W naszej przychodni jest  zwyczaj, że wizytę zamawia się telefonicznie i każdy ma wyznaczony dzień i godzinę wizyty i z reguły to wszystko funkcjonuje.
Jak zwykle, zgodnie z prośbą rejestratorki, byliśmy z 10 minut wcześniej.
Przed gabinetem  czekała pani, która była wyznaczona tuż przed nami, a 
oprócz niej jeszcze dwie kobiety, w tym jedna dzierżąca swą kartę zdrowia,
co oznaczało, że była to pacjentka nadprogramowa, która może być przyjęta
dopiero po wszystkich  zapisanych pacjentach.
Na nasz widok pańcia z kartą w ręce wydała pełen niezadowolenia pomruk, poszeptała coś do pańci, która była z nią razem i oświadczyła głośno, że ona 
tak się zle czuje, że zaraz zemdleje, więc wstała z krzesełka i usiadła na schodach, z których było bliżej do gabinetu niż z krzesła, na którym siedziała. Zaczęła trzymać się za głowę i przewracać oczami, wzdychać głośno- talent
aktorski wręcz samorodny. W chwili gdy mój ślubny wchodził do gabinetu
lekarza, zerwała się dziarsko ze schodów i weszła za nim.
W gabinecie dowiedziała się, że niestety lekarz nie przyjmie jej bez kolejki,ale jeśli tak bardzo się  ona zle czuje, to pielęgniarka może wezwać karetkę pogotowia, z tym, że jeżeli okaże się, że to wezwanie nie jest uzasadnione,
to koszty wezwania karetki sama poniesie. 
Pańcia wyniosła się z gabinetu i podeszła do rejestratorki z zapytaniem, czy ta może ma termometr. Rejestratorka wysłała ją do gabinetu zabiegowego, który jest piętro wyżej, proponując  tej pacjentce, by skorzystała z windy.
Zbolała pacjentka spojrzała na nią złym okiem i....kłusem pognała na górę.
Nie wyrobiłam i parsknęłam śmiechem, bo tych schodów do pokonania jest
około 30 a ona popruwała po nich jak rącza kozica.
Jej towarzyszka spojrzała na mnie zgorszona i głośno zapodała: "pani jest
całkiem pozbawiona empatii". 
Z czarującym uśmiechem odpowiedziałam: być może, ale jako osoba
twierdząca  że zaraz zemdleje, to niewymownie sprawnie uporała się ta pani 
ze schodami. A poziom empatii spada mi do zera gdy ktoś się chce  na siłę
dostać gdzieś bez kolejki.
Kupiłam dziś ostatnią książkę p. Marii Czubaszek "Nienachalna z urody".
Na razie tylko przekartkowałam, dziś wieczorem zacznę czytać.
Pani Maria od nas  odeszła ale zostawiła dla nas swą najbardziej osobistą
książkę.
 

24 komentarze:

  1. Hi, hi, jak milo wiedziec, ze nie tylko ja mam taki brak empatii :D. Zazwyczaj jestem pogodna i uprzejma, ale w takich sytuacjach gryze jak jakis doberman. (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię oczekiwania pod drzwiami gabinetu lekarskiego, ale to nie powód by się wpychać bez kolejki.Empatia, jak wszystko, ma swoje granice.
      Miłego,;)

      Usuń
  2. W takich przychodniach to się człowiek różnych rzeczy naobserwuje że ho ho
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie fakt, że nasz internista jest naprawdę dobry w tym co robi, to już dawno zmieniłabym przychodnię, bo ta ostatnio przyjmuje zbyt wielu pacjentów i coraz dłuższe są kolejki do lekarzy.
      No a jak więcej pacjentów to i więcej specyficznej rozrywki;)))
      Miłego,;)

      Usuń
  3. Oj, Anabell, a ja myslalam, ze z Ciebie sympatyczno-empatyczny czlowiek! A Ty takie rzeczy... umierajacej nie podajesz pomocnej dloni...
    Ode mnie dostalaby z kopa w odwrotna czesc ciala, bylaby jeszcze szybsza w drodze na gore. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, widzisz jak to pozory mylą???Ogromnie nie lubię gdy ktoś usiłuje mnie w konia robić;))
      Miłego,;)

      Usuń
  4. Bywają takie bywają, też bym była mało empatyczna... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie zauważyłaś, że ostatnio to jakby więcej przybyło takich milusich osób? Rozmnożyły się, czy co?
      Miłego,;)

      Usuń
  5. :D
    wiedziałam, że muszę tu rano zerknąć, zanim wezmę się za to i owo :D
    nie ma to jak zostać wprawionym w dobry humor z rana - pozdrawiam Cię serdecznie "nieczuła kobietko" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że z powodu przymusowych wizyt u lekarza nabrałam tej swoistej odporności, zupełnie jak po szczepionce;))))
      Miłego;)

      Usuń
  6. Mnie dla odmiany, pewna pani dr ochrzaniła za nadmiar empatii. Musiałem przyrzec, że tego nadmiaru się pozbędę.
    I stało się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnoszę wrażenie,że wraz z wiekiem, który mi przybywa, poziom mojej empatii maleje.Jakoś to tak się dzieje i nic na to nie poradzę, to zupełnie jak wirusówka.;))
      Miłego,;)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Wiesz, takie zachowanie wielu osób, które zaczyna pomału być normą, sprawia, że ludzie twardnieją i przestają być dla innych życzliwi i uprzejmi.
      Miłego,;)

      Usuń
  8. Klik dobry:)
    Na takie pańcie to chyba każdy ma alergię, a nie tylko brak empatii. Ludzie nauczyli się kombinować na wszelkie sposoby i empatii dla takich być nie może.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy się zawsze jak najkrócej czekać w poczekalni, bo dla mojego każda infekcja jest niewskazana i np. w okresie grypowym to chodzimy po recepty tylko do kardiologa,bo u niego nie ma kolejek. Wprawdzie taka frajda kosztuje( jak każda prywatna wizyta)no ale to lepsze niż załapanie grypy.
      I dlatego zrobiłam się odporna na jakieś miny, udawanie cierpienia itp.
      Miłego,;)

      Usuń
  9. wiesz co, boję się, że któregoś dnia stracę cierpliwość i rzucę w podobnej sytuacji grubym słowem bo nie wiedzieć czemu tego rodzaju osoby zawsze wryją się przede mną i wchodzą ledwo żywe a wychodzą żwawym krokiem, radosne i energiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli przyjdziesz do lekarza bez śladu makijażu, z nieumytymi, rozczochranymi włosami i w butach na płaskim, z całą pewnością nikt się przed Ciebie nie wepchnie, bo wyglądasz wtedy tak, jakbyś właśnie wyszła z łoża boleści. A jak się wygląda schludnie i ma się choć ślad makijażu to wszystkie takie szantrapy uważają żeś zdrowa, więc możesz spokojnie poczekać.
      U nas lekarz nigdy nie przyjmie dodatkowego pacjenta poza kolejką jeśli to nie jest osoba powyżej 80 roku życia i nie ma gorączki powyżej 38,00.Zdarzyło mi się kilka razy posiedzieć z anginą i temperatura pod gabinetem aż wszyscy zapisani zostali już przyjęci.
      Miłego;)

      Usuń
    2. anabell ja nie bywam brudna i niechlujna, szlag by mnie z miejsca trafił :D
      masz rację, wyglądam na zdrową osobę, zawsze mam czyste włosy, delikatny makijaż i opiłowane paznokcie, jestem zafiksowana na punkcie czystej odzieży i świeżości.
      U nas nie ma numerków - przychodzi się, rejestruje i czeka a lekarz wywołuje po nazwisku.

      Usuń
  10. Przychodnie to jednak czasem temat rzeka do pisania scenariuszy, skeczy, monologów, dialogów itp. itd.

    Co do takich zagrywek to dziwne jakim cudem ta pani doszła do przychodni, skoro była w takim ,,okropnym" stanie?

    Czasem lubię czytać takie newsy, przynajmniej dowiaduję się z nich, że nie tylko ja mam czasem głupie pomysły. Ale z tą karetą do numer jednak duży był.

    Nawet ma już ponad 20 lat chyba, miała koło 6 lat jak się tym proszkiem zakrztusiła. Na pewno nadzieja na większą poprawę jest u pacjentów co w śpiączce są do 2 lat. Potem wskaźniki powodzenia takich działań spadają.

    Wiesz według mnie skoro są przeznaczane pieniądze na inkubatory czy właśnie tego typu zabiegi to jednak mimo wszystko lekarze i zwykli ludzie widzą w tym jakiś sens. Na pewno sprawa się ma inaczej, gdy dziecko ma poważne jakieś choroby zdiagnozowane w życiu płodowym, czy z osobą w śpiączce nie ma zupełnie kontaktu. Wszystko trzeba indywidualnie ocenić.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te niedonoszone tak bardzo dzieci stały sie króliczkami doświadczalnymi i, może jestem dziwna, ale nie pozwoliłabym by moje dziecko było takim króliczkiem, zwłaszcza teraz, gdy wiem jakie są odleglejsze skutki takiego utrzymywania dziecka na siłę przy życiu.
      Miłego;)

      Usuń
  11. Nie brak Ci empatii, tylko jesteś wyczulona na fałsz.
    A kiepskie aktorstwo potrafi rozbawić. Jedna z ciotek mojej żony miała taką teściową, która wiecznie odgrywała takie dramaty, więc wiem, co to takiego. "Mdlała" jej w mieszkaniu, miała "ataki duszności", "zwijała się z bólu"... Dopiero, gdy odwołali wczasy, albo wyjazd na weekend, przechodziło jej jak ręka odjął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia terroryzowała wszystkich w domu, bo dostawała napadu histerii ilekroć poczuła się na przegranej pozycji- np. gdy któreś z dzieci za nic w świecie nie zamierzało być posłuszne. Okropnie się tych jej napadów bałam gdy byłam małym dzieckiem. A potem wyleczyłam siebie z tego lęku, a babcię z napadów histerii. I to skutecznie, choć nie ukrywam,że w dość brutalny sposób.
      Miłego;)

      Usuń
  12. Mnie oduczyły empatii moje dwie seniorki. Rano na pytanie i jak tam? Dostaje odpowiedź, coś tam mi jest, oj nie wiem ale coś. Mina umierającego już, tu i teraz.
    Moja reakcja, to dzisiaj mama nie może iść ze mną do sklepu, reakcja ozdrowienia następuje natychmiast, ona może, ona musi, ona jest zdrowa i już gotowa.
    Może to nieludzkie, ale im bardziej jestem troskliwa i współczująca tym bardziej prababcie są chore i niedołężne, więc dla ich i mojego zdrowia pozbyłam się części empatii.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń