drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 20 listopada 2016

Czasami zdarza mi się.....

......spotkać dawno nie widzianą koleżankę. Teoretycznie nie mieszkamy od siebie
daleko, ot drobne  25 km, ale ta odległość skutecznie nam zakłóca regularne
spotkania.
W końcu, po kilku zmianach czasu i miejsca naszego spotkania udało nam się
spotkać w pewnej galerii handlowej.
Plotki plotkami,  ale raz do roku przedreptać wspólnie ciąg sklepów z  ciuchami
i nic nie kupić  to też  miła sprawa.
W końcu zakotwiczyłyśmy się w firmowej kawiarence, gdzie jest zaledwie kilka
stolików i bardzo dobra kawa.
No a o czym rozprawiają głównie starsze panie? oczywiście o swych dorosłych
dzieciach i cudownych , genialnych wnukach.
Ale tym razem na moje  zachęcające  "a co u Niuni?" moja rozmówczyni tylko
machnęła ręką i wydęła pogardliwie usta.
Niunia? Niunia oszalała zupełnie. Nie wiem po kim to takie głupie babsko się
z niej zrobiło.
Dziwne- pomyślałam. Byłam pewna, że wie z kim  Niunię zmajstrowała;)
Owa Niunia to ponad czterdziestoletnia  osoba, rozwiedziona od lat, z jednym
dzieckiem płci męskiej, które mieszka ze swym ojcem gdzieś w Europie.
Niunia - ciągnęła moja koleżanka - oszalała na punkcie jakiegoś głupka, który
ma dwa fakultety, zajmuje się biologią i etnografią i czasami zjeżdża do Polski.
I Niunia zapałała do tego faceta gorącą miłością, bo to taki wspaniały gość,
który pracuje naukowo nad jakimś robactwem zamieszkującym  jakąś
nadmorską roślinność w okolicy równika. Nie mam pojęcia gdzie ona go poznała,
ale pewnego pięknego dnia trzy lata temu rzuciła swoją pracę, wzięła szybki i
bardzo cichy  ślub i....wyjechali. Wróciła pół roku temu - ale to cień dawnej Niuńki.
Wygląda  na styraną mocno, bezdomną sześćdziesięciolatkę a do tego wpadła
w depresję i wymaga pomocy lekarza. Poza tym jest już po wstępnym leczeniu
w klinice chorób tropikalnych i długo jeszcze będzie pod ich opieką ambulatoryjną.
Na temat swego pobytu " w świecie" prawie nic nie mówi, a swego obecnego męża
nazywa eunuchem  lub - s....synem.
Staram się jej nie wypytywać, zresztą ona głównie śpi po swoich lekach, więc
tylko dbam by regularnie jadła, a ona prawie nie wychodzi ze swego pokoju.
Dobrze, że zgodziła się mieszkać u nas, w końcu dom duży, a dzięki temu mogę
o nią zadbać. Ma pełno blizn na całym ciele, mówi, że to po ugryzieniach
owadów, bo się jej tam skończyły środki ochronne.
Smaruję jej codziennie całą skórę jakimś  specjalnym kremem na blizny i trochę to
lepiej wygląda. Wiesz, skóra to nic, żeby tylko poprawiła się jej psychika.
Czasami słyszę jak płacze, ale płacz to dobra rzecz, rozładowuje emocje. Ja nawet
nie wiem gdzie ona cały ten czas była. Raz mi powiedziała, że w Kostaryce,
innym razem, że w Urugwaju. A może jej się już w głowie wszystko pomajtało
i sama nie bardzo wie gdzie była? Jestem tym wszystkim wykończona. No i teraz
już wiesz, dlaczego tak długo się nie mogłyśmy spotkać. Nie chcę jej zostawiać
samej w domu - jeżeli mój nie może przed południem zostać w domu to nigdzie
nie wychodzę, nawet do sklepu.
Przyznam się , że słuchałam tego wszystkiego ze zdumieniem, bo przecież Niunię
znam od dziecka, jest nieco starsza od mojej córki.
I przypomniały mi się życiowe rady mojej babci: "pamiętaj- fascynujący mężczyzna
nie nadaje się na męża. Co najwyżej  na tymczasowego przyjaciela".


27 komentarzy:

  1. Az strach pomyśleć, gdzie była i co robiła, a Twoja babcia chyba miała rację. Moja koleżanka znowu mawia, że nie wyszłaby za faceta, który więcej czasu spędza przed lustrem, niż ona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że kobiecie wyobrazni nie starczyło. Pewnie myślała,że ona będzie sobie polegiwać na leżaczku przy hotelowym basenie, on pójdzie rano na te robale, wieczorem wróci i będzie fajnie.
      Podejrzewam, że pewnie miała niezłą szkołę przetrwania, a do tego to ona nigdy nie była entuzjastką biwakowania.
      Wydaje mi się, że w porównaniu ze mną to każdy facet więcej czasu spędza przed lustrem niż ja.
      Nie maluję się, czeszę się bez lustra, a u fryzjerki mam cały czas oczy zamknięte,żeby się nie zastanawiać co to za obca baba jest w tym lustrze.W piątek byłam u optyka by zamówić nowe oprawki i też nawet nie spojrzałam w lustro, tylko się spytałam męża cy dobrze wyglądam.

      Usuń
    2. Tak sobie czytam i ....zastanawiam sie czy to dobrze, ze kobieta nie zwraca uwagi chociazby na oprawki okularow, w ktorych przyjdzie jej chodzic. Nie chodzi mi o spedzanie mnowstwa czasu przed lustrem i na zastanawianiu sie i rozpatrywaniu kazdej zmarszcki pod okiem, bo to glupota, ale tak zeby zainteresowac sie oprawkami, albo fryzura na glowie- to raczej dosc istotne. Ja wiem, ze to nie czupryna lub jej brak zdobi kobiete a cnoty jakie posiada, ale zewnetrzna strona misy tez moze byc dosc wazka:)))
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Aniu, rzecz w tym, że przez tyle lat doskonale wiem jaki model oprawki jest dla mnie twarzowy, bo okulary noszę stale od 21 roku życia. Czeszę się bez lustra, bo mam bardzo krótko przystrzyżone włosy i najlepiej gdy je "przelecę ręką" ewentualnie szczotką w od dawna wypróbowany sposób. Mam po prostu fajną fryzjerkę, która świetnie strzyże i po jej strzyżeniu wystarczy uczesać się ręką. Jest tylko jeden warunek- czyste włosy, więc często je myję. A po myciu suszę lekko wisząc głową w dół i jest w porządku. Żadnego układania na szczotkę, żadnego lakieru, pianki czy czegoś w tym rodzaju. Tyle tylko, że muszę strzyc się co 5 tygodni.
      Mój mąż jest lepszy niż lustro,jest znacznie bardziej krytyczny;)
      Miłego;)

      Usuń
  2. Hmmmmmmmmmmmm.... z tym ostatnim to się nie zgadzam. Albo inaczej- mnie tylko fascynujący pociągali, a wychodziłam dwa razy za niefascynujących... pip...pip...pip... Dopiero ten trzeci fascynujący jest TYM:)Tu jednak trzeba wziąć pod uwagę, że fascynacje wraz z wiekiem się zmieniają. Przynajmniej u mnie:):):
    Mam podejrzenia, że facet Niunię tłukł. Ona jest zaszczuta- tak się zachowuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, każdego co innego fascynuje- jednych jakiś konkretny talent w dziedzinie artystycznej, kogoś innego siła fizyczna i wszystko co z tym związane, niektórych bardzo rozległa wiedza lub któryś jej konkretny kierunek.
      Myślę, że każdej z nas zmieniają się priorytety wraz z wiekiem. A potem, przy którejś okrągłej rocznicy ślubu, nie możemy sobie przypomnieć, dlaczego wybrałyśmy akurat tego faceta;))))
      Ja myślę, że on jej nie uświadomił zupełnie jak wygląda jego praca i w jakich warunkach ona przebiega i że na cywilizowane warunki to ona nie ma co liczyć. W końcu robale raczej nie mieszkają na plażach pełnych ludzi.
      A Niuńka była z tych "rozpieszczonych panienek z dobrego domu" i chyba nigdy nawet jednej nocy nie spędziła pod namiotem lub pod gołym niebem.
      Ja zapewne też przeżyłabym szok- tylko dwa razy byłam na biwaku (pierwszy i ostatni)- po 5 dniach z ulgą wróciłam do domu.

      Usuń
  3. A bo to trzeba zaraz brac slub? Latwiej uciekac z toksycznego zwiazku, kiedy nie ma tak silnych wiezow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślub był potrzebny bo pracodawca płacił za przelot "udokumentowanej" żony.
      Osobiście bardzo cenię mądrych facetów , więc mogę zrozumieć jej fascynację jego wiedzą, no ale chyba trzeba mieć na tyle wyobrazni, żeby pojąć, że jeśli to są jakieś robale nadmorskie to raczej nie koczują na plaży a raczej w namorzynach czy czymś w tym stylu.

      Usuń
  4. Staram się nigdy nikogo nie osądzać. Nie ma chyba człowieka, który nie popełniłby żadnego błędu w życiu. Niunia popełniła błąd... i okupiła go swoim zdrowiem,może musiała przeżyć takie doświadczenie z jakiegoś powodu. Często zastanawiam się dlaczego ludzie mają tak różne życia... Nie chodzi tylko o popełnianie głupich błędów, ale np. ludzie niepełnosprawni ruchowo, niewidomi... W przypadku Niuni, to również trzymanie pod kloszem mogło się przyczynić do tego, że nie była przystosowana do życia, a wtedy ciągle się błądzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ale Niunia jest kobietą bliżej pięćdziesiątki niż czterdziestki i już jednego męża zaliczyła. Jej były miał tylko jeden fakultet i nawet był b. przystojnym facetem, ale miał mały feler i zamiast za robalami ganiał za babami co się Niuni nie za bardzo spodobało.
      Ten od robali był od byłego znacznie mniej urodny, jak twierdzi moja koleżanka i z 10 latek młodszy od Niuni.
      No cóż, bywa.

      Usuń
  5. Chyba ta udokumentowana żona na wyjazd była powodem miłości naukowca do Niuni. Biedna kobieta, padła ofiarą karierowicza bez skrupułów. Podobną historię słyszałam od swojej koleżanki, tyle że tu kobieta tak wystawiła faceta. Mogła jechać do pracy za granicę tylko z mężem, więc rozkochała w sobie biedaka, a jego rodzice nawet kredyt na wesele wzięli. A ona po trzech miesiącach małżeństwa wyszła z domu na zawsze, zostawiając kartkę, że wyjeżdża i z nim nie wiąże swojej przyszłości. Został mu kredyt, kac moralny i złamane serce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że pan naukowiec szukał po prostu kogoś w rodzaju osoby do wszystkiego, a wg większości mężczyzn najlepiej jest się wtedy ożenić.Zakochana kobieta i w pracy pomoże i o faceta zadba a i rozkoszy nie poskąpi. Taka mamusia, służąca i kochanka w jednym.
      Czasami, ale znacznie rzadziej kobieta wystawia faceta.
      Mój kuzyn, który od wojny przebywał w USA, zapragnął się ożenić z Polką. Sam wtedy dochodził sześćdziesiątki i ożenił się z
      dziewczyną 35 lat od siebie młodszą, która go wykorzystała jako przepustkę do lepszego życia.
      Gdy tylko wreszcie do niego wyjechała pobyła z nim 30 dni (tyle dni trwała ich podróż poślubna po Stanach) i zaraz pierwszego dnia, gdy kuzyn poszedł do pracy, młoda żona nawiała zostawiając kartkę, żeby jej nie szukał, bo ona i tak do niego nie wróci.
      Oczywiście szukał ją, wynajmował nawet detektywów, ale jej nie znalezli.

      Usuń
  6. Zgroza... Szkoda Niuni :( Oby wyszła na prostą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, gdyby ona miała 20 lat, a nie dwa razy tyle i niezbyt udany związek za sobą, to bym jej współczuła. Ale ona nawet nie zadała sobie trudu pomyślenia o tym trzezwo i poleciała jak ćma do światła.
      Myślę, że za jakiś czas dojdzie do siebie. Już jej matka o to mocno zadba.

      Usuń
  7. Tak po sobie ocenie. Z babcia Twa bym sie zgodzila, bo jak raz prawie, ze ociplialam na punkcie przystojnego faceta, to okazal sie jednak z biegiem czasu dosc mierny. Oczytany byl, nie powiem. Szlo z nim fajnie pogadac, ale zyciowo to bym miala lapy po lokcie przy nim urobione.
    Dlatego trzeba tez wiedziec w kim sie mozna zakochac. Nie chodzi mi tu o kalkulacje, chlodne rozwazanie przypadku, ale .... o np.: moje kumpele kiedy poznalam obecnego meza, twierdzily, ze to dobra partia, bo pomimo wieku nie ma dzieci. Kurna chata, ja wtedy nie rozumialam o czym one nawijaja, te doswiadczone zyciowo niewiasty. Dla mnie wazne bylo,ze on pokazuje, ze mnie kocha , nie zostawia samej w trudnosciach, ze moje trudnosci sa i jego trudnosciami. Taki facet , na ktorego mozna bylo liczyc ( byl to mezczyzna dojrzaly do zalozenia rodziny). I to sie liczy. A takie ocipienie na punkcie jakiegos goscia to jak klapki na oczach. Nie widzi sie niczego i nic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia zawsze mi mówiła, że najłatwiej jest pomylić uczucie z fascynacją i pożądaniem, więc najlepiej jest trochę przeczekać to pierwsze zamroczenie i dlatego potrzebny jest przynajmniej roczny okres narzeczeństwa. Bo w ciągu roku może się przecież wiele spraw wydarzyć.

      Usuń
  8. Niuni szkoda - działała spontanicznie i bez wyobraźni. Teraz za to płaci i liże rany.
    A ze "starą" koleżanką czasem warto się spotkać - tym bardziej, że tych kleżanek, to tak jakoś coraz mniej. Ja takie spotkanie miałam ostatnio z koleżanką, która mieszka na stałe w Niemczech. Spotkałyśmy się po trzech latach niewidzenia. Oj nadziało się w miedzyczasie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, coraz więcej znajomych ubywa. Niemal dwa lata temu straciłam najlepszą przyjaciółkę, z którą znałam się od 1967 roku, a od 1973 mieszkałyśmy w sąsiednich blokach.
      Niuni szkoda, ale za bezmyślność drogo się płaci.
      Miłego;)

      Usuń
  9. Mądrze piszesz:- za bezmyślność, naiwność i żądze wrażeń, drogo się płaci! Wygląda, że Niunia straci ochotę na próbowanie jeszcze raz.
    Buziam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak dojdzie do siebie to będzie kolejny rozwód przeprowadzać. Niestety życie wcale nie jest proste, strasznie dużo w nim trudnych do pokonania zakrętów;)
      Buziaczki;)

      Usuń
  10. Chyba Mama mi wpoiła, że są faceci do fascynowania się i faceci do życia!Z tymi pierwszymi można pochodzić, ale ślubu się nie bierze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy zauważyłaś, że im jesteśmy starsi tym chętniej przyznajemy, że nasze mamy i babcie to były całkiem mądre kobiety? Szkoda, że nie we wszystko wierzyłyśmy gdy byłyśmy młode;)

      Usuń
  11. Jak zawsze u Ciebie, fascynująca i pouczająca zarazem opowieść. Powiedzonko Twojej Babci bardzo mi się spodobało, czy mogę je włączyć do "swojej kolekcji" -zasłyszane, zapisane? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nie ma sprawy- włącz do kolekcji. Może komuś pomoże, gdy się nad tym chwilę zastanowi.
      Miłego;)

      Usuń
  12. Twojej przyjaciółce bardzo współczuję. Niuni żal.
    Ta historia jest przestrogą dla innych,ale czy da się skorzystać z cudzych doświadczeń?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od chwili ukończenia 21 lat staram się uczyć na cudzych błędach. Na moje szczęście wiele z otaczających mnie osób popełniało błędy,a ja sobie skrupulatnie gromadziłam tak zdobytą wiedzę.
      Miłego;)

      Usuń
  13. Wiesz - to jest straszne.
    Bo przecież jako matki to dziećmi przejmujemy się całe życie - i to tymi które mają 4 lata i tymi, które mają lat 40.
    Lecę dalej, bo jak zwykle zapózniona jestem.
    :-)

    OdpowiedzUsuń